Nie minęły jeszcze dwa tygodnie odkąd gościłem w niesamowitym Minieurolandzie, a tymczasem przyjemność ta, spotkała mnie ponownie.
Na kolejne zaproszenie Organizatorów, miałem możliwość wzięcia udziału w imprezie Eska Summer City. Tak kolorowej jak sam Minieuroland. Co więcej, miałem przyjemność “występów” na scenie czyli “ramię w ramię” wraz Ekipą Minieurolandu i Radia Eska, współtworzyć to wydarzenie. Nie muszę chyba dodawać, że to dla mnie niemałe wyróżnienie.
Mimo to, ten wpis, nie tego będzie dotyczył. Ale tego, że imprezy takie jak ta, miejsca takie jak to, dają jeden bardzo ważny przekaz. A konkretnie taki, że zabawa i poznawanie nowych rzeczy to obowiązek ogrodnika! I to w dosłownym tych słów znaczeniu.
Aby to uzasadnić, na wstępie, proponuję krótką zdjęciową relację z tego wydarzenia.
.
Przygotowania
I oczywiście chwila relaksu. Ponieważ, wbrew pozorom, przygotowania i rozłożenie wszystkiego, to nie jest taka prosta sprawa.
.
Impreza
A w roli głównej oczywiście Minieuroland i Radio Eska oraz super dziewczyny.
W dalszej kolejności my czyli ja i cała nasza ekipa, która zamieszania narobiła niemało. Jednak po kolei.
Przygotowując się do wyjazdu, układając plan i scenariusz naszego pobytu, zaplanowaliśmy kilka atrakcji. Tym bardziej, że mieliśmy przydzielony czas na scenie głównej, który chcieliśmy ciekawie zagospodarować.
Idealnym pomysłem był więc pokaz sprzętu ogrodniczego, połączony z konkursami i cennymi nagrodami. I co ważne sprzętu, który ma zainteresować każdego. Długo zastanawialiśmy się na co postawić, czy na traktor, czy na inną “poważniejszą” maszynę, ale postawiliśmy na coś zupełnie innego.
Można powiedzieć na czarnego konia, którym był sprzęt, będący zdecydowaną nowością, ale jednocześnie przyszłością ogrodnictwa i sprzętem godnym XXI wieku. Jak się okazało nie pomyliliśmy się. Zainteresowanie wzbudził ogromne. Co przełożyło się na frekwencje konkursowe.
.
Konkurs nr 1
Czyli ścieżka sprawnościowa, mająca kilka punktów, w których trzeba było wykazać się zręcznością, szybkością i umiejętnościami w obsłudze sprzętów. Oczywiście tych, które przywieźliśmy.
W roli juniorów, sekundantów, pomiarowych czasu: ja oraz sympatyczna Pani, przedstawicielka Organizatora imprezy.
Oszczędzę w tej chwili wyjaśniania szczegółów toru sprawnościowego, można to mniej więcej zobaczyć na poniższych kilku ujęciach.
Linia startu.
Pierwsza sprawność – pompowanie koła.
Druga sprawność – dmuchanie.
Trzecia sprawność – przycinka.
Czwarta sprawność – załadunek drewna.
Linia mety.
I to samo kolejni Śmiałkowie.
Co bardzo ważne, również płci pięknej. A to dowód na to, że sprzęt był bardzo przyjazny.
Po pierwsze, że ładny, super estetyczny, a ponadto niezwykle prosty w obsłudze. Żadnych paliw, żadnych kabli, żadnych olejów, żadnych linek rozruchowych itd. Tylko bateria akumulatorowa i jeden przycisk do uruchomienia. Nie dziwię się więc, że i kobiety rwały się do pracy.
I jak się okazywało, kończyły z czasami lepszymi od niejednego mężczyzny.
I bardzo dobrze, bo wszystko odbywało się pod czujnym okiem Koleżanek z Radia Eska.
Może więc i dlatego tych Śmiałków do konkursu było tak wielu.
W każdym razie zwycięzca był tylko jeden. Oprócz gratulacji,
otrzymał również cenną nagrodę.
Co ważne, na oczach całej publiczności i w błysku fleszy.
Pozostali uczestnicy zadowolili się nagrodami pocieszenia.
A Dziewczyny były cały czas skupione i gotowe do wyłapania najciekawszych momentów.
.
Konkurs nr 2
Czyli dla tych, którzy bardziej niż w predyspozycje fizyczne, wierzą w swoją wiedzę i element szczęścia.
A zasady były proste. Poprawnie nazwać wszystkie urządzenia, które przywieźliśmy, zapisać na kartce, podpisać się, podać numer telefonu i wrzucić do urny.
Takiej oto, komisyjnie zaplombowanej.
Śmiałków było bardzo wielu, a wśród nich oczywiście Dziewczyny Radia Eska. Muszę powiedzieć, że wykazały się dobrą wiedzą.
Co więcej zaprzyjaźniły się z naszym sprzętem na dłużej. Właściwie było im z nim do twarzy i gdyby nie to, że go potrzebowaliśmy, być może byśmy go nawet sprezentowali.
Na zakończenie imprezy, na scenie, osobiście wylosowałem zwycięzcę. A konkretnie zwyciężczynię.
Ponieważ była już nieobecna na imprezie, Organizator do niej dzwonił i uzgodnił zasadę wręczenia nagrody.
Ale to oczywiście nie koniec atrakcji. Kolejną nagrodę, można powiedzieć specjalną, wręczyliśmy na ręce przesympatycznego, kolejnego przedstawiciela Organizatora, a mówiąc precyzyjnie przedstawiciela ogrodników, którzy własnymi rękami dbają o ten niesamowity ogród. A dlaczego nie? Niech tam dobrze służy.
Jak więc widać, dzień był bardzo intensywnie pracowity. A to jeszcze nie był koniec.
Dlatego, że cały teren po pokazach, musiał być wysprzątany. Co zrozumiałe w takim ogrodzie.
Dopiero po tym wszystkim możliwa była chwila przerwy.
I krótkiego zwiedzania oraz nacieszenia oczu otaczającymi nas widokami.
.
Do pracy.
Nie bylibyśmy jednak sobą gdyby ten dzień tak się zakończył. Bo pokazy pokazami, konkursy konkursami, ale nic nie zastąpi prawdziwej pracy. Dlatego z wielką przyjemnością, skorzystaliśmy z przyzwolenia Właściciela terenu: róbcie co chcecie.
Na marginesie dodam, że to duże wyróżnienie i zaufanie w nasze kompetencje. Ponieważ w miejscu takim jak to, robić byle jak i byle czym, byłoby grzechem. A zepsuć cokolwiek byłoby przestępstwem.
Na szczęście sprzętu byliśmy pewni, swoich umiejętności również, zabraliśmy się do pracy i pokazu na “żywym organizmie”.
Udało się.
Na koniec chcieliśmy jeszcze wyprostować pewną wieżę, na szczęście w porę nas powstrzymano…
Wracając do początku wpisu i przesłania: zabawa i poznawanie nowych rzeczy to obowiązek ogrodnika!
Myślę, że już domyślasz się, co miałem na myśli.
Po pierwsze zabawę czyli “wychodzenie do świata”. Odwiedzanie takich miejsc jak to, gdzie nie dość, że można miło, pożytecznie i ciekawie spędzić czas, to jeszcze inspiracje można czerpać całymi garściami. Są podane na tacy w postaci gotowych kompozycji i aranżacji.
Po drugie poznawanie nowych rzeczy. Czyli wychwytywanie nowinek i to nie tylko tych dotyczących bezpośrednio roślin czy ogrodów. Ale również sprzętu, który jak ten wspomniany, jest nowością, z której pewnie niebawem wszyscy będziemy korzystali. Widać po takich pokazach, jak duże wzbudza zainteresowanie i pozytywne emocje.
A wszystko to jest nie tylko przywilejem ogrodnika, ale wręcz obowiązkiem. Chcąc być na bieżąco, wiedzieć co się w świecie ogrodniczym dzieje, trzeba w takich miejscach bywać i z takich porad korzystać.
.
Natomiast ja mam satysfakcję podwójną. Ponieważ, jak na poniższym zdjęciu, zestawienie Bloga z ogrodem na TY z takimi instytucjami jak Minieuroland i Radio Eska, to duże wyróżnienie.
Nie tylko dla mnie, ale również dla Ciebie, jako Czytelnika.
Myślę więc, że wybrana przeze mnie droga jest dobra. Wychodzenie do świata czyli wyłanianie się zza monitora, to według mnie droga, którą blogi i blogerzy powinni iść. Możliwość spotkania się z Czytelnikami, na takiej imprezie jak ta, to wartość i doświadczenie szczególne. Warte kontynuowania.
Na zakończenie tradycyjna prośba do Ciebie: uważasz wpis za ciekawy, okaż to, klikając “lubię to” lub komentując. A jeśli uważasz go za wartościowy, udostępnij i podziel się z innymi.
Natomiast jeśli nie chcesz przeoczyć kolejnego wpisu, już teraz zapisz się na newslettera.
[wysija_form id=”2″]Zdjęcie tytułowe ze strony Minieuroland
- Jak sadzić kwiaty cebulowe? - 3 października 2024
- Zielone ekrany z bluszczu – korzyści (nie tylko) dla deweloperów - 2 października 2024
- Kiedy sadzić żywopłot? - 1 października 2024
Masz rację, jako czytelniczka czuję się wyróżniona 😀