Dziś na blogu, chciałbym podzielić się z Tobą wyjątkowym wpisem. Zaprzyjaźnionej Ogrodniczki Katarzyny, właścicielki niesamowitego ogrodu przepełnionego wyjątkowymi roślinami i dekoracjami, robiącej przepiękne zdjęcia i prowadzącej niezwykle inspirującego bloga „Ogród pod lasem”.
Myślę, że to wystarczające powody, aby z wielką uwagą spojrzeć na Jej gościnny wpis. Niemniej jednak dodam jeszcze, ze Kasia jest przemiłą osobą, posiadającą wielką wiedzę ogrodniczą, którą z wyjątkowym wdziękiem wykorzystuje. Zresztą możesz się o tym przekonać, zagłębiając się w lekturę bloga i tematy jakimi się dzieli. Robi to z taką delikatnością i pozytywną energią, że gdyby nawet pisała o zużytych oponach samochodowych, jako przepięknych ogrodowych dekoracjach, zdecydowałbym się je w swoim ogrodzie umieścić.
Tym bardziej się więc cieszę, że zechciała się z Nami podzielić ciekawym wpisem. I nie jest to wpis o starych oponach, a wręcz przeciwnie, o innym, ciekawym, praktycznym i niezwykle dekoracyjnym elemencie aranżacji ogrodu. Jest nim ogrodowy tunel do zabawy dla psa, który zresztą zdradza, jak samodzielnie wykonać. Wydaje mi się, że to ciekawa rzecz, niezwykle oryginalna, która niejednemu psu przypadnie do gustu. A przy okazji w niecodzienny sposób może urozmaicić i ożywić wystrój ogrodu.
Zapraszam do lektury postu Katarzyny.
.
Wyobraźcie sobie kochani, że nawet zwykła przepustowa rura, może być inspiracją do zbudowania w ogrodzie czegoś tak fantastycznego, jak ogrodowy tunel dla pieska.
Franek, to mój figlarny jamnik. Taka czarna „mini – aturka”, podpalana i do tego z charakterem!
Z wielkiej miłości do tego rozrabiaki, zbudowałam w ogrodzie tunel, który służy mu do zabawy. Ależ przyjemnie jest popatrzeć, jak z radością wbiega jedną, a wybiega drugą stroną tunelu. Radość przy tym ogromna i dla niego, i dla mnie.
Ogrodowy tunel, to także znakomity i ciekawy obiekt do fotografowania.
Chociaż pomysł podejrzałam gdzieś w internecie, to ten „Frankowy tunel” jest całkowicie zaprojektowany przeze mnie. Ba, nawet wykonałam go sama, oczywiście przy pomocy niezwykle przystojnego siłacza. Koszty niewielkie, a frajda ogromna…
Ogrodowy tunel dla pieska, wtopiony jest w skalniak tak, że absolutnie nie zakłóca ogrodowego krajobrazu. Do jego wykonania najlepsza jest przepustowa rura o średnicy 40 cm. Długości mogą być różne, ja wykorzystałam metrową, w kolorze pomarańczowym, którą później pomalowałam i pocieniowałam od środka szarą farbą w spray’u.
Dla dużego psa, musi być rura o większym przekroju.
Stabilność tej konstrukcji tworzą zwykłe kamienie i aby nadać całości odpowiedni wygląd, naniosłam na nie dużo gliniastej ziemi. Kilka dni trwało uklepywanie i kształtowanie odpowiedniego wyglądu. Wejścia do tunelu, obłożyłam pięknymi, dużymi kamieniami i uzupełniłam średnimi, tak żeby wyglądało to jak najbardziej naturalnie.
Ogrodowy tunel wtopiony w kamienie, to bardzo dekoracyjny element w ogrodzie.
Na tę całą, uklepaną konstrukcję – górkę – położyłam plastykową siatkę, na którą nałożyłam około 10 cm dobrego, żyznego podłoża, zmieszanego z piaskiem, w którym posadziłam bajeczne rojniki.
Dlaczego rojniki? Bo nie wymagają dla swoich korzeni grubej warstwy podłoża, a gdy kwitną, to widok jest naprawdę prześliczny. Poza tym rozrastają się w piękne kobierce i piesek może po nich biegać, nie uszkadzając ich. Mówię tu o jamniku, który waży pięć kilogramów.
Po bokach tunelu rosną miniaturowe krzewinki azalii japońskiej, różne niskie trawy, mini kosodrzewina i inne drobne rośliny. Myślę, że ten „Frankowy tunel” nabierze wyglądu, gdy trochę pozarasta roślinami. Ponieważ kamienie cudownie komponują się z drewnianymi konarami czy pniakami, to i tych nie zabrakło w pobliżu. Otoczenie wysypane jest szarym żwirkiem, średniej wielkości. Oczywiście pod spodem jest położona czarna agrowłóknina, która zapobiega wyrastaniu chwastów.
Ogrodowy tunel i jego malowniczość
Zdarza się czasami, że Franek w swoim tunelu nie zgasi światła tuż po zmroku…
Mam nadzieję, że opis wykonania i zdjęcia zachęciły Was do zbudowania w ogrodzie podobnego miejsca do zabawy dla swojego pupila. Wierzcie mi, to jest naprawdę proste!
Życzę powodzenia. Katarzyna
.
Tyle słów Kasi w tym ciekawym temacie, jakim jest ogrodowy tunel do zabawy dla psa. Przyznasz, patrząc na te zdjęcia, że to niezwykle ciekawy, niecodzienny i widowiskowy element. Jego wykonanie nie jest skomplikowane, więc spokojnie można się z tym zmierzyć samemu. Mam też nadzieję, że w tym krótkim wpisie, zdążyłeś wyczuć tą dobrą energię płynącą z każdego zdania. Mimo, że to teoretycznie wpis o rurze PCV, który w pierwszym skojarzeniu nadawałby się na „bloga hydraulicznego”, to jednak jest zrobiony z takim wdziękiem, oprawiony takimi słowami i zdjęciami, że aż chce się go przeczytać ponownie. Co ja przynajmniej zrobiłem. W każdym razie raz jeszcze polecam Ci lekturę bloga Katarzyny. Można się tam zainspirować, ale też mocno zrelaksować. To trochę jak taka wycieczka „do ciepłych krajów” w środku Naszej zimy. Można poczuć się jak w innym Świecie. Polecam.
.
- Najciekawsze betonowe ozdoby do ogrodu - 21 listopada 2024
- Zimowanie roślin w szklarni z poliwęglanu - 19 listopada 2024
- Stare rzeczy w ogrodzie , czyli busem przez polskie ogrody SEZON 7 – OGRÓD 17 - 15 listopada 2024
Brawo za temat artykułu! Jestem nie tylko ogrodniczka ale psiarą:-D Pierwsza moja myśl: O! zrobie taki tunel…ale czy dziecko tez by sie zmieściło? Psy towarzysza mi od zawsze, a ogród oprócz pasji to tez moja praca. Obecnie jestem współposiadaczką psa owczarka niemieckiego i suczki-kundelki z schroniska. Plus jamnik tesciowej ( dla jamników nawet agromata nie straszna w kopaniu dołków;-/ ) Na tą chwilę liczę straty po ich harcach po rabatach..:-/ Jednak wychodze z założenia że ogród to nie tylko miejsce dla Nas ale przede wszystkim dla nich. Staram się tak go aranżować, aby ,,wilk był syty i owca cała” ;-), czyli aby miały miejsce do szaleństw a ja abym miała te kilka kwiatków. Po latach doswiadczen wiem ze jednak trzeba psu zostawic miejsce do biegania przy ogrodzeniu ( inaczej biada krzewom). Chyba tez zacznę sadzić wiecej kolczastych roślin ;-p. Ogólnie nie wyobrażam sobie ogrodu bez psów. Jestem ciekawa też Tomasz jak ty radzisz sobie z ogrodem przy twojej zgrai.;-)?
U mnie są aż cztery psy…. to spore wyzwanie dla ogrodu. Przyznam, że sporo niszczą, a jeszcze więcej bałaganią. Ponadto jest co po nich sprzątać jeśli chodzi o…. wiadomo.
Najbardziej szkoda mi jak pogryzą jakąś roślinę. Do dziur już się przyzwyczaiłem i zwyczajnie je zakopuję…
Zatem perfekcyjny ogród i zwierzęta, szczególnie duże i większej ilości, nie idzie w parze. Ja już się do tego przyzwyczaiłem.
Kasiu bardzo ładnie opisałaś swoją “budowle”…tunel dla Franka pięknie się wkomponował w twój ogród, o każdej prze roku w innych barwach robi niesamowite wrażenie…:)
Na naszej działce regularnie stołuje się kilka kotów “działkowców”… Potem leżakują, wylegują się w słońcu… a młode kotki szukają miejsca i pomysłów do zabawy… Jednak, kiedy na działkę przyjedzie mój “blokowy” pies… koty opuszczają teren i ustępują niedzielnemu gościowi… Niech i on się nacieszy… 🙂 Pomysł z tunelem bardzo mi się podoba, a głównie dlatego, że mój Charlie odnalazłby tam schronienie przed słońcem… W słoneczne dni zawsze szuka cienia i chłodu, a tunel byłby dla niego takim azylem… Rojniki posadzone na okrywowych kamieniach są na pewno świetną izolacją i dają w tunelu chłodne ukojenie… Muszę o tym pomyśleć, bo to fantastyczna sprawa dla zwierzaków. Planowaliśmy teraz budowę domku dla kociaków, ale przy okazji rozważymy pomysł tunelu, korzyść może być obopólna – tak dla kociaków, jak i dla psa… Mamy niewielką rabatę żwirową, obok której kociaki uwielbiają się wylegiwać… To byłoby dobre miejsce na “dobudowę” niewielkiego tunelu… Aranżacja bardzo ciekawa i dekoracyjna… Jestem dumna z ogrodu, w którym pożywienie i schronienie mogą znaleźć bezdomne koty, psy… To zasługa mojego męża, który codziennie wczesnym rankiem zawozi im jedzenie… a sam bardzo lubi krówki…Pozdrawiam!
Wielkie brawa za dbanie o bezdomne zwierzęta. To oznaka dobrego serca!!! Pozdrawiam i ja.
Niestety nie mam żadnych własnych zwierząt na działce jednakże zdarzają się sytuacje kiedy od czasu do czasu przechadza się niejeden kot. Takie miejsce gdzie zwierzęta mogą się schować bardzo pozytywnie na nie wpływa. Dzięki kryjówkom mogą spokojnie obserwować co się dzieje wokół nie będąc przez nikogo nękanym. Daje im to dostateczny komfort psychiczny. W upalne lato kryjówka staje się schronieniem przed ostrym słońcem i wysoką temperaturą a w okresach deszczowych ochronę przed opadami. Natomiast jeśli pominę tą ważną rolę dla zwierząt to zostanie mi coś jeszcze choć także ważne tym razem dla naszego oka 😉 Stworzenie tego typu kompozycji doda naszemu ogródkowi/działce unikalny wygląd. Kamienie dobrze wyeksponowane i przyozdobione roślinnością naskalną wyglądają pięknie przez długie miesiące. Niezależnie czy mowa o lecie – kiedy kwitną nasze roślinki, czy o zimie – kiedy to biały puch otula naszą kompozycję. Podsumowując: uważam, że takie rozwiązanie ma bardzo wiele zalet dla naszych pupili, ciekawskich nieznajomych potrzebujących odpoczynku i schronienia oraz nas samych. Przede wszystkim jest to coś co cieszy, co ma sens i nawet jeśli jego pierwotna funkcja nie sprawdzi się (czego nikomu nie życzę), to kryjówka ta stanie się elementem reprezentacyjnym, ważną dekoracją, która sprawi, że czas i trud jaki poświęciliśmy na jej przygotowanie nie poszedł na marne 🙂
Dokładnie też tak to postrzegam. Nawet jeśli nie spodoba się zwierzętom, to stanowi wyjątkową atrakcję wizualną. W 100% oryginalne rozwiązanie, które może być wyjątkową ozdobą. Stąd polecam tego typu rozwiązania. Tym bardziej, że nie są skomplikowane w aranżacji…
Witam! Ogród Kasi znam “doskonale” z relacji na facebooku i z bloga- jest przepiękny! Chyba najładniejszy z wszystkich jakie wirtualnie obserwuję.Ba! jest dla mnie często inspiracją co do przecudnych roślin- często sobie mówię- O! To chce u siebie mieć;) Jestem pełna podziwu dla ogrodniczki:) A co do zwierzaków w ogrodzie- są dopełnieniem ogrodu, sprawiają,że ogród w pełni żyje! Ja mam ogródek pod blokiem w mieście więc jest nieduży. Ze zwierząt to często przechadzają się koty. Ale ja stawiam na trochę mniejsze- uwielbiam ptaki i zapraszam je do swojego ogródka zimą i latem:) Zimą dokarmiam, więc mam super spektakl za oknem i bogactwo gatunków ( w tym roku najbardziej cieszył grubodziób jako stały gość). Mamy też budkę lęgową i młode sikoreczki na wiosnę:) Poza tym stawiam tez na pszczoły samotnice i w tym roku w planie domek dla nich! i specjalne miododajne kwiaty:) Moim marzeniem byłby jeż w ogrodzie, ale ze względu na położenie ogródka, mało realne:( gdyby był to ogród na wsi lub w innej, zacisznej częsci miasta napewno stanołby domek i dla niego! A poza tym to mam jeszcze trochę “zwierzątek” w kompostowniku- super obserwacje prowadzimy z dziećmi! i to byłoby tyle w temacie zwierzęta w ogrodzie:) pozdrawiam!
Więc życzę Ci własnego ogródka na wsi, a w nim małego domku dla jeża!! 🙂 Pozdrawiam!!
Od 13 lat naszym działkowym towarzyszem jest nasza jamniczka Sara ona ma wręcz jakiś osobny zmysł do wyczuwania kiedy idziemy na działkę a objawia się to wręcz godowym tańcem radości w przedpokoju.Sara na działce to juz mniej przyjemna dla nas sprawa ,nie zliczę wykopanych dziur i tuneli,podkopanych drzew , przegryzionych korzeni ,zniszczonych kwiatów,jak poczuje jakąś nornice czy kreta w ziemi nie ma na nią mocnych.Co prawda efekty tych łowów sa imponujące kilkanaście nornic i jedna ryjówka podgryzająca nam jabłonkę zostały wyłapane,widok psa wynurzającego się z wykopanej dziury z oczami pełnymi ziemi i z łupem w pysku bezcenny.Pózniej zaczyna sie dalsza częśc zabawy bo do akcji wkracza mąż i goni psa żeby odebrać gryzonia i zakopać ,raz zdarzyło się że pies pogryzł nornicę i zatruł się i skończyło się na wizycie u weterynarza .
Pare razy zdarzyło sie jednak że zawędrowała na działkę do sąsiadów i tam kopała dziurska i to już nie było takie zabawne.
Najlepsza zabawa była w tamtym roku,na działkę zaczęła do nas zaglądać kotka podejrzewam była głodna a jakaś karma czasami zostawała w misce od psa ,oczywiście Sara kota goniła ale kotka nic sobie z tego nie robiła mało tego przyprowadziła ze sobą 3 małe kotki.Nie mieliśmy sumienia żeby to całe towarzystwo wyrzucić z działki więc zaczęło się dokarmianie,dostały swoje miski i miesiąc czasu uczyliśmy Sarę tolerancji i zrozumienia dla kotów.Zostało na tym że nie goniła ich ale jakiejś wielkiej miłości do kotów też nie rozbudziliśmy w niej.W zimie koty gdzieś się przeniosły i narazie nie wróciły więc Sara ma królestwo narazie dla siebie.
Nie moge sobie nawet wyobrazić że kiedyś jej zabraknie bo pomimo że tylu zniszczeń dokonała na działce jest to nasz członek rodziny godnie traktowany i te wszystkie demolki są jej bardzo szybko wybaczane i zapominane.
Tunel dla psa fajny pomysł również dekoracyjny coś tam już zakiełkowało w mojej głowie i dołaczyło do listy moich działkowych planów.
Dzięki za tą miłą historię. Opisałaś to tak dokładnie, że byłem sobie w stanie wszystko wyobrazić. Moje psy również mocno psocą w ogrodzie, ale bez nich byłoby wyjątkowo smutno….
I życzę aby te plany wykiełkowały i tunel powstał!!
Od półtora roku jestem właścicielką dużego ogrodu, 20 arów własnego królestwa. Królestwa które buduję od zera na glebie 6 klasy…Jest ciężko, nie powiem, ale satysfakcja z każdego kwiatka który zakwita po mojej ciężkiej pracy jest zdecydowanie najlepszym wynagrodzeniem za trud kopania każdej rabaty, każdej nowej dziury na każdą roślinę i każdej zmiany ziemi by cokolwiek miało szansę tu rosnąć. Nabawiłam się wielu odcisków, uszkodzenia paznokci przez ich przeciążenie przy intensywnej pracy ale cóż to na przeciw tego jaki widok obserwuję co dnia. Wraz z zakupionym domem staliśmy się też właścicielami dwóch sierściuchów które rzekomo były dzikusami i do domu zaglądały z rzadka i z ciekawości a teraz są wspaniałymi przyjaciółmi. Uwielbiają wylegiwać się na trawie tuż obok mnie kiedy wykonuję kolejne prace w ogrodzie. Dla nich też zasadziłam kocimiętkę, trawkę dla kotów którą uwielbiają podgryzać, dla nich też na tarasie są poduchy, na huśtawce z której mają świetny punkt obserwacyjny na okolicę i różne zabawki z których chętnie korzystają. Dzięki nim niemal co dnia mam dowód wdzięczności na wycieraczce przed domem a w lecie kiedy drzwi tarasowe otwarte dzień cały nie rzadko i w domu..ryjówki, krety, chomiki polne myszy, ba nawet i szczur się zdarzył lądują w darze u mych stóp, dzięki temu mam mniej szkodników w okolicy a i wiem, że dobrze im z nami. Póki co czekamy na naszą drugą pociechę która lada tydzień przyjdzie na świat, a kiedy troszkę podrośnie zamierzamy przygarnąć jakąś bidę szczekającą ze schroniska, będzie jeszcze weselej na naszym podwórku. Tunel wtedy sprawdzi się świetnie, tak dla psa jak i dla dzieci:) Wykonać go chyba zacznę już niebawem, tzn jak tylko urodzę i wrócę do formy bo póki co wielki brzuszek nie sprzyja intensywnym pracom w ogrodzie. Jednak już oczyma wyobraźni widzę małe wzgórze na którym zasadzę piękne rośliny, zrobię tam mini skalniak a na dole będzie ów tunel, który skradł moje serducho. Między innymi do jego wykonania przydałby mi się zestaw który jest nagrodą w konkursie. Byłby świetnym pomocnikiem i ułatwiłby moją pracę na co dzień, dobrych narzędzi nigdy nie za wiele a i krówki do kawy pitej na tarasie byłyby miłą osłodą po pracowitym poranku. Chętnie przygarnę nagrodę do serduszka i będę zeń korzystać z prawdziwą przyjemnością dzieląc się narzędziami ze starszą córką, która widzę staje się pasjonatką ogrodu i chce pomagać mamie we wszystkich pracach dzięki czemu serce się raduje.
Kolejna historia, którą byłem sobie w stanie wyobrazić. Szczególnie te dowody wdzięczności w postaci myszy itd….. Nie zazdroszczę, ale skoro to prezenty, to musisz być zadowolona 😉 Życzę udanego powiększenia rodziny!
Znam Kasi bloga. Zawsze podziwiam i polecam, bo jest oryginalny, jest tego wart. Uwielbiam akcenty żwirowe i nie raz już o tym pisałam. Nie raz podpytywałam się Kasi o to czy o tamto, a to dlatego, że czerpię inspiracje z jej ogrodu. Tunel dla pieska u Kasi znajduje się koło skalniaka i żwirowej rzeki. W tym miejscu perfekcyjnie komponuje się z otoczeniem. Dużych psów się boję, ale mam małego pieska wabi się Miki. Zauroczona kanciatymi kamieniami i zainspirowana wykonaniem tego wszystkiego przez Kasię zamierzam zrobić cały zestaw. Powiem więcej już zaczęłam robić skalniak na skarpie. Nawet radziłam się Kasi o sprawy techniczne. Podsumowując- oczywiście ,że tak inspiracja do zgapienia, nigdy prędzej nie widziałam takiego tunelu, no i te rojniki na dachu, ach cmok cmok. Pozdrawiam.
Ja kocham ptaki. Pasją tą zaraził mnie mąż , który hoduje gołębie. Z początku nie widziałam w tym nic nadzwyczajnego, teraz jednak uwielbiam siadać na ławce w ogrodzie i patrzeć jak cudownie, tak zsynchronizowane fruwają nad domem. A gruchanie gołębi działa jak muzyka uspokajająca.
Na mojej działce rosną wiekowe iglaki , które są uwielbiane przez wróble. Najczęściej rano jest ich prawdziwe zatrzęsienie. Chowają się wśród gałęzi całymi grupami i kłócą lub debatują o czymś zaciekle.
Z początku był pewien problem , bo wróble uwielbiają kąpiel w piasku. Skutkowało to dziurami na rabacie i wygrzebanymi siewkami. Dostałam więc radę – cudowną radę. Ustaw gdzieś obok miskę z piaskiem i miskę z wodą. Podziałało- rabata nietknięta 🙂 Za to baseniki były oblężone.
Zamieszkał u mnie jeszcze jeden ptak… Bocian.
Pewnego dnia przyszedł sąsiad i powiedział ,że w nadchodzących dniach pojawią się panowie zakładający te specjalne kratki na słupach i podpowiedział mi gdzie mógłby być – był to jeden z słupów na jego podwórku ( ma dwa) . Wybrał jednak nie ten bliżej domu lecz ten na obrzeżach.
Gdy przyjechali panowie nie wahałam się ani chwili- zrobiłam to. Zaryzykowałam życie jak Kargul z Pawlakiem z moim sąsiadem. Ale co miałam zrobić innego, po tym co zrobił on? Szkoda mu było kawałka żywopłotu więc jak pies ogrodnika chciał boćka u siebie ,ale pod jego dyktando. Sąsiadka zaś wspominała mi jak pewnego sezonu próbował zrobić gniazdo na ich dachu i próbowały go wraz ze swoją mamą przegnać.
Mi nie szkoda kawałka trawnika, a fakt że na moim domu nie chce usiąść bardziej dołuje niż cieszy- widocznie moja stara blachodachówka nie jest dla żadnego zbyt atrakcyjna 😀
Wracając do tematu: przyjechali panowie a ja bez wahania wskazałam im słup znajdujący się na naszej działce 😀
Kiedy przyleciały bociany do pobliskich gniazd straciłam nadzieję aż do 1 czerwca kiedy to na dzień dziecka zjawił się na kratce i od razu zabrał się do pracy. Przez cały sezon mogliśmy obserwować jak buduje gniazdo, po czym te gniazdo zabrane zostaje przez wichury- kto z północy pamięta tamto lato ten wie o czym mówię 🙁 Do tej pory mam przed oczami widok jak stoi na tym gnieździe na tych chudych nóżkach i próbuje je utrzymać, poprawiać , aż w końcu zlatuje w bezpieczne miejsce, kapituluje. Miałam ochotę wspiąć się na ten słup i mu pomóc, trzymać te z trudem tak noszone jeden po drugim patyki..
Byliśmy świadkami pierwszych zalotów, potem wojny o gniazdo. Nie doczekaliśmy się potomstwa, ale mamy nadzieję ,że w tym roku nasz bociek obudzi się szybciej i zdąży ze wszystkim co zaplanował 😀
Dzięki wielkie za tą fajną opowieść. Mam nadzieję, że doczekasz się tego bocianiego potomstwa. Myślę, że byłby to fajna nagroda za te Twoje starania o miejsce dla niego…. 🙂
Świetny pomysł 🙂 posiadając psa trzeba mu stworzyć jakieś atrakcje w ogrodzie. Zwykła rura a powstało takie dzieło praktyczne dla psiaka i pięknie wkomponowane w ogród przyjemne dla oka. Gratuluję pomyslu 🙂
Rewelacja! Pomysłowe i praktyczne. Moja Nelly – skrzyżowanie jamnika i posokowca, bez wątpienia szalałaby w takim tunelu 🙂 ślicznie wykonana aranżacja, jeszcze piękniejsze zdjęcia. Pozdrawiam!