Tak jak w tytule: zapuszczona działka sąsiada to zmora każdego ogrodu. Tym większa im ładniejszy i bardziej zadbany. Co więcej, zaniedbana i zapuszczona działka za płotem potrafi zepsuć humor, radość, chęć korzystania, pielęgnacji i wypoczynku we własnym ogrodzie.
Scenariuszy i wariantów tego problemu jest wiele. Najczęściej dotyczy on nowo powstających osiedli gdzie na jednej działce powstał dom i ładny ogród, a na sąsiedniej nie i nic takiego się nie zapowiada. Co więcej właściciel specjalnie się nią nie interesuje, często wydaje się, że ją kupił i o niej zapomniał. Albo kupił i wyjechał. Albo na działce nie dość, że nic nie robi jeśli chodzi o jej utrzymanie, to jeszcze zrobił sobie na niej składowisko rzeczy niepotrzebnych, wyglądające jak najzwyklejszy śmietnik. Może nawet nie on sam, ale wszyscy okoliczni widząc, że nic się z tym miejscem nie dzieje, robią sobie miejsce wywozu odpadów z własnej budowy. Są też sytuacje, że działki zaniedbane zdarzają się także w miejscach, w których ktoś mieszka. Tzn. stoi „normalny” dom, ktoś tam funkcjonuje, ale o otoczenie kompletnie nie dba, trawa i chwasty są po uszy, a do tego jeszcze bałagan, rozgardiasz, ogólnie mówiąc „smród, brud i ubóstwo”. Na co dzień przerabiam takich historii i wariantów wiele, ale też wiele takich działek utrzymuję więc zebrałem mały bagaż doświadczeń, które właśnie chcę Ci przekazać.
.
Jakie negatywne skutki ma zaniedbana działka za płotem?
Ponieważ jest to wpis o zapuszczonych działkach, ale w kontekście „zieleni” muszę doprecyzować, że przez zapuszczoną rozumiem dziś działkę zachwaszczoną, nie utrzymywaną, nie koszoną i nie pielęgnowaną. Problemów jak wspomniałem jest więcej, bo sąsiednia działka może być też zaśmiecona, zagracona, może na niej panować ogólny bałagan wynikający z określonej działalności sąsiada, może być z niej smród, hałas, pył, dym itd., itd. Ogólnie mówiąc cały szereg różnych mniejszych i większych uciążliwości.
Jednak zapuszczona działka w kontekście „zieleni” również niesie szereg negatywnych skutków dla sąsiedniego ogrodu. Przede wszystkim niekorzystny i nieestetyczny wygląd, ale także wysiewanie się chwastów, a nawet zagnieżdżanie się żmij, myszy czy innej zwierzyny.
.
Zapuszczona działka sąsiada. Czy jest na to sposób?
To pytanie pojawia się na ustach każdego, kto ma taki problem. Pewnie także na Twoich, jeśli i Ciebie dotyczy. Aby próbować znaleźć na nie odpowiedź trzeba zdać sobie sprawę z kilku podstawowych i ważnych spraw.
Przede wszystkim warto wiedzieć, że mimo, iż teoretycznie pokutuje przeświadczenie „wolność Tomku w swoim domu” oraz własność to „rzecz Święta”, a więc działka jest moja to mogę z nią robić wszystko, to na szczęście do końca to tak nie wygląda. Więc jeśli Twój sąsiad żyje w takim przeświadczeniu, trzeba próbować mu pewne sprawy wytłumaczyć.
Na całe szczęście są przepisy i to całkiem sporo, które pewne sprawy regulują i mogą być pomocne w celu uzasadnienia swoich racji.
Po pierwsze prawo sąsiedzkie, które mówi, że właściciel nieruchomości przy wykonywaniu swojego prawa powinien powstrzymywać się od działań, które zakłócałyby korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, która wynika ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości oraz stosunków miejscowych. Jest to stwierdzenie ogólne i mające zastosowanie głównie do „poważniejszych” uciążliwości jednak również w przypadku niedogodności wynikających z zapuszczonej działki, można próbować się na nie powoływać.
Po drugie zasady współżycia społecznego czyli nic innego jak regulacje prawne odwołujące się do wyższych wartości. Innymi słowy jeśli przepisy prawa sąsiedzkiego okazałyby się zbyt „słabe” dla uargumentowania uciążliwości wynikających z zapuszczonej działki, można próbować odwołać się do zasad wyższych i nadrzędnych czyli ogólnie przyjętych norm poprawności i uczciwości w relacjach z innymi osobami.
I po trzecie tzw. regulamin utrzymania czystości i porządku w gminie, z którego czasem mogą wynikać pewne obowiązki, w tym także w zakresie utrzymania zieleni, dla właścicieli nieruchomości.
Powyższe przepisy to narzędzia, za pomocą których możesz próbować dochodzić swoich racji czy to w drodze negocjacyjnej czy w ostateczności przed sądem. Nie ma jednak przepisu, który w sposób bezpośredni nakładałby obowiązek właściwego utrzymania swojej działki. Można również próbować posiłkować się urzędnikiem właściwej gminy czy Strażą Miejską, która z reguły ma pozytywny wpływ na właścicielka zapuszczonej działki. W drodze upomnienia może zmotywować do zajęcia się zapuszczoną działką, a w przypadku śmieci może nakazać usunąć je z terenu działki.
.
Jakie są metody zminimalizowania problemu zaniedbanej działki.
Nie ma się co oszukiwać, że dokąd o działkę sąsiednią ktoś nie zacznie regularnie dbać, zawsze będzie kłopotem dla Ciebie, jeśli graniczy z Twoim ogrodem. Jednak każde, nawet okresowe zabiegi, zmniejszają albo czasowo ograniczają ten uciążliwy problem.
W ramach swojej obsługi mam w opiece działki, którymi zajmuję się właśnie pod kątem ograniczenia negatywnych skutków dla nieruchomości sąsiednich.
Podstawową prewencyjną metodą utrzymania niezabudowanych działek jest okresowe koszenie. Z reguły 3 – 4 razy w sezonie, oczywiście według uznania właściciela. Jednak nawet taka niewielka ilość koszeń pozwala już na osiągnięcie względnie zadowalającego efektu. Co ważne pokosu nie grabię i nie zbieram, zwyczajnie pozostawiając go na skoszonej działce. Powoduje to niewielkie, ale jednak spowolnienie kolejnego porostu, tym większe im dłuższa była skoszona trawa.
Sposobem bardziej radykalnym, ale i gwarantującym dłuższy i lepszy efekt jest oprysk środkami chwastobójczymi. Pozwala on skutecznie opanować sytuację i jest „estetyczniejszy”, szczególnie na zagospodarowanych już osiedlach gdzie „zapomniana” działka stanowi jedyny wyjątek.
Rozwiązaniem najbardziej komfortowym jest stała, bieżąca obsługa zapuszczonego terenu. Często zdarza się, że ogród czy działka byłyby przez właściciela zadbane, ale nie są z bardzo prostego powodu: bo właściciel wyjechał na dłużej albo nie może tego wykonywać. Np. ze względów zdrowotnych. Wówczas rozwiązaniem sytuacji jest zlecenie komuś tego co właściciel chciałby zrobić sam. Sposób ten sprawdza się bardzo dobrze, w praktyce funkcjonuje i przynosi zadowolenie właścicielowi oraz sąsiadom takiego terenu.
.
Jak próbować radzić sobie samemu?
Powyższe „złote myśli” i rady jak opanować uciążliwą działkę mają tylko jeden mały haczyk albo tylko jedną małą gwiazdkę „*”. Właściciel takiej działki musi wyrażać dobrą wolę rozwiązania problemu.
Niby tak nie dużo, ale jednak tak wiele. Zdarza się jednak, że właściciel takiej woli nie wyraża albo nie ma z nim kontaktu albo mówi „jak panu przeszkadza to zrób pan sobie sam”.
Wówczas możliwości są dwie: albo się obrazić co problemu nie rozwiąże albo zrobić jak „radzi”. Dla swojego dobra korzystniej jest wybrać wariant nr 2.
Wówczas ponownie metody są dwie: albo zrobić kompleksowo czyli zastosować jedno z powyższych trzech rozwiązań albo zrobić niezbędne minimum aby ograniczyć negatywne oddziaływanie zapuszczonej działki na swój ogród. Zapewne zdecydujesz się na niezbędne minimum więc metody są następujące:
– wykaszać pas o szerokości co najmniej 1 metra wzdłuż swojej granicy,
– względnie, analogiczny pas, spryskiwać środkiem chwastobójczym,
– przekopać powyższy pas (po skoszeniu lub spaleniu środkiem),
– wykładać powyższy pas skoszoną trawą ze swojej działki.
Wszystkie powyższe metody nie załatwią problemu, ale minimalnie go ograniczą, a przynajmniej „odsuną” nieco od Twojej działki.
.
Co zrobić jeśli nie ma możliwości uporządkowania sąsiedniej działki?
Bo właściciel kategorycznie odmawia, a wejść na swój teren nie zezwala. Oczywiście można postawić mur cztero-metrowy albo udawać, że problemu się nie widzi. Jednak mało kto ma na tyle silne nerwy. Wobec tego metodą może nie do końca skuteczną i zadowalającą, ale jedynie słuszną kiedy wszystkie argument zawodzą, sąsiad za płotem odmawia współpracy, a samemu nie można lub nie chce się nic robić, jest osłonięcie siatką, matą czy włókniną. Czyli najzwyczajniejsze nałożenia na płot czegoś co zasłoni ten nieprzyjemny widok, w myśl zasady: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
.
Wnioski końcowe
Problem zaniedbanej działki sąsiedniej to problem nagminny. Można nawet powiedzieć, że częściej spotykany niż komplet posłów na obradach sejmu.
Dla osób, które się z nim nie zetknęły, może być to sytuacja pozornie błaha i nieznacząca. Jednak dla osób, których to dotyczy jest to problem bardzo poważny. Jak powiedziałem, niejednokrotnie może zepsuć i zaburzyć radość oraz komfort własnego ogrodu.
Jest to sprawa tym bardziej poważna, czym bardziej sąsiad, którego nieruchomość jest problem, nie wyraża woli współpracy. Albo problem lekceważy albo co gorsza działa złośliwie.
Wówczas faktycznie pozostają, jako ostatnia deska ratunku, wspomniane środki prawne. Chociaż z ich pomocą nie będzie łatwo wyegzekwować należne Ci prawa, ale jednak warto spróbować. Trzeba wiedzieć, że na wielu pozornie opornych osobach, sama prawna definicja czy odwołanie się do prawa albo sądu, już robi wrażenie i pozwala sprawę pozytywnie zakończyć.
Mam nadzieję, że problem zapuszczonej sąsiedniej działki jednak Cię nie dotyczy. A jeśli tak, to że przedstawione rozwiązania pozwolą Ci go załagodzić.
- Najciekawsze betonowe ozdoby do ogrodu - 21 listopada 2024
- Zimowanie roślin w szklarni z poliwęglanu - 19 listopada 2024
- Stare rzeczy w ogrodzie , czyli busem przez polskie ogrody SEZON 7 – OGRÓD 17 - 15 listopada 2024
Mam takiego sąsiada, że czasami załamuję ręce, ale radzić sobie jakoś trzeba. 😉
ja mam problemy z sasiadem ktory ma chodowle golebi,sady ,prosby nic nie pomagaja robi obloty nad mojm podworkiem ogrodem nad schodami i tarasem dzialka 8 ar.cos strasznego.
Witaj Tomku.
Opisales docys czesty i klopotliwy problem.Cale szczescie ja takiego nie mam,ale moj syn owszem.Sasiadka kosi trawke ..powiedzmy nie za czesto i to …podkaszarka !!! Wyobrazasz sobie jak wyglada taki trawnik.Po bokach rosna roznosci,w wiekszosci chwasty,ktore nie tylko sie rozsiewaja,ale i korzenie przechodza i rosna w ogrodeczku obok.Ale ona lubi zielen wiec niech sobie rosna.Ciezko jest wypoczywac w ogrodku obok i rece opadaja,bo za kazdym razem jak doprowadzisz do porzadku,zaczyna sie od nowa…nie mowiac o slimakach.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
To faktycznie jest problem. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Syn ostatecznie przemówi tej pani do rozsądku 😉 Również bardzo serdecznie pozdrawiam 🙂
Jeśli ktoś posiada działkę powinien o nią zadbać a jak nie chce to niech sprzeda powinny by kary za nie skoszenie
Zgadzam się całkowicie i dziwię się że nie ma przepisu który by takie kary stosował, to chyba ci co rządzą mają tak dużo tych działek jako lokaty i nic na nich nie robią to skandal i chamstwo zwykle komuś czyli sąsiadowi szkodzić. Przepis trzeba wywalczyć koniecznie!!!!!!!
Ja mam podobny problem. Nie pomaga nic ani groźbą ani prośba. Ale nie wiedziałem, że są na to jakieś paragrafy. Dziękuję za podpowiedź. Będę jeszcze tego próbował.
I ja dziękuję. Świetny wpis i cenne informacje.
A przy okazji: cudowny blog. Jestem w nim zakochana 😉
Bardzo dziękuję 🙂 Mam tylko nadzieję, że Mąż nie będzie zazdrosny 😉
Ja proponuję rzucić bombę 😉 Nie dociera do takiego po dobroci, to może dotrze jak zaboli.
Bardzo dobry artykuł 🙂 Serce rośnie że jednak coś można na to poradzić … Na szczęście bezpośrednich sąsiadów mam w miarę dbających.
A czy ma Pan jakąś radę na sąsiadów którzy notorycznie “kradną szczepki”? Mam działkę nie przy domu tylko w RODzie … i nie przyjeżdżam na nią codziennie. Jak mnie nie ma parę dni to albo ktoś sobie pożyczy jedną lilię z cebulką, albo jedną lawendę z korzeniami … albo jeśli jest tylko jedna to sobie wykopie połowę … ręce opadają, kamery nie zamontuję bo też pewnie sobie ją pożyczą …
Niestety nie mam:-( Zresztą na złodzieja chyba nie ma skutecznej metody. Pozostaje złapać i skutecznie wyperswadować 😉
Randap, srsly?
Dopóki coś nie jest zabronione to jest dozwolone.
A akurat roundup zabroniony nie jest więc ludzie go stosują. Sam za nim nie przepadam, ale w pewnych sytuacjach jest wręcz niezbędny. No może trochę przesadziłem 😉
Z tego co wiem to ma tyle samo zwolenników co przeciwników, a główne protesty dotyczą oprysków rolniczych jakie się nim wykonuje. W mniejszym stopniu zwalczania chwastów na permanentnych nieużytkach.
no nie wiem jak można taką działkę zapuścić… moje psy miałyby co na takim terenie robić:)
A jak masz za “sąsiada” za płotem którąś ze spółek PKP?
Można zapomnieć, że właściciel zrobi na tej działce cokolwiek. Chwasty rosną po pas, nikt tam palcem nie kiwnął od zarania dziejów, dodatkowo teren podmokły. Część przylegającą do naszej działki użytkujemy, kosimy i staramy się, żeby jako tako funkcjonowała, a przy okazji była zapleczem gospodarczym ogrodu, ale kilkoro sąsiadów obok nie dba o swoją część, hodując od lat plantację najbardziej upierdliwych chwastów naszej szerokości geograficznej. Dzięki temu moja część nieużytku nigdy nie będzie wyglądała dobrze, ale gdyby odpuścić, to w samym ogrodzie miałabym wzmożoną walkę z chwastami, a tak mam rodzaj bufora pomiędzy ogrodem, a tą dziczą po pas.
Gdyby chociaż szanowne koleje dwa razy do roku wykosiły swoje chwasty nie pozwalając im zakwitnąć, to więcej do szczęścia nie byłoby mi potrzeba 🙂
PKP to “państwo w państwie”. Mam z nimi sporo do czynienia w kwestiach geodezyjnych i wiem co to znaczy tam cokolwiek załatwiać… Natomiast w Twojej sprawie to praktycznie nie widzę szans aby cokolwiek i z kimkolwiek można było rozmawiać. Brak osób decyzyjnych, obieg dokumentów kosmiczny, zawiły, trwający w nieskończoność.
Nie pozostaje Ci nic jak tylko wziąć sprawę w swoje ręce, co właściwie robisz alby wybudować mur… 😉
Witam,
Niestety mam za oknem taką sąsiadkę….. Mieszkamy na 7 letnim osiedlu, wszyscy założyli już ogrody, wykończenia domy. Niestety widok z mojej sypialni jest wręcz niezmienny…. Wysokie chwasty na części na drugiej zapuszczony warzywniak przed płotem też chwasty…. Ale to jeszcze nic. Najgorsze jest to, że sąsiadka zbiera śmieci…. puste skrzynki po owocach, plastikowe doniczki, wiadra po farmie, lodówki przenośne, cegły i deski po budowie, opakowania po serkach itp…. A ponieważ ma dobre serce i dokarmianie koty na schodach przy wejściu do domu stoi wszystko ! Począwszy od garnków i blach do pieczenia a skończywszy na puszkach po rybie i tacka po mięsie….
Oczywiście że zwrócilismy uwagę…. no to kosi zawsze podkaszarką i zawsze w sobotę około 21:45 pod oknami naszej i sąsiada sypialni…. po za tym wolność Tomku słyszymy…..
mam sąsiada który od kilku lat ma zanieczyszczoną działkę (oset) który przenosi się na moją sąsiadującą działkę nic nie pomaga ani nawet interwencja Ochrony Środowiska.Co robić?
proszę o poradę
Myślę, że wszystkie kroki i środki jakie znam wymieniłem we wpisie. Ciężko coś nowego dodać. Spróbuj z nich skorzystać.
Pozdrawiam i powodzenia!
Ja mam też taki problem.Od trzydziestu lat nikt na działce sąsiadującej z moją nic nie robił.Zarośnięta samosiejkami drzew owocowych,jeżynami itp.Więc sama zrobiłam tam porządek.Właściciel mieszka za granicą i ma nieaktualny adres.Nadmieniam,że co niektórzy zrobili tam śmietnik.Wysprzątałam.Czy dobrze zrobiłam.
Sktzyknijmy się więc i wystosujmy pismo do premiera żeby wyszła ustawa czy rozporządzenie jakieś w tej kwestii, może ta spróbować bo w tym kraju wszystko tępo idzie niestety.