Koszenie trawnika to jedna z najbardziej czasochłonnych prac w ogrodzie. Na szczęście może ją za Ciebie wykonać robot koszący. Jaki wybrać robot koszący do ogrodu, jak wybrać model, który spełni nasze oczekiwania i przy okazji nie zbankrutujemy? Pomoże Ci w tym poniższy poradnik.
Aby trawnik zasługiwał na swoja nazwę, musi być zadbany. Kluczowe znaczenie ma oczywiście koszenie. Pochłania ono masę czasu, który mógłbyś spędzić znacznie przyjemniej i produktywniej. Odpowiedź na często zadawane pytanie, czy robot koszący się opłaca, nasuwa się sama – oczywiście! I to również pod względem finansowym. Szczegółowe wyliczenia, ile można dzięki niemu zaoszczędzić, znajdziesz w poście pt.” Czy robot koszący ma sens”.
Jest jedno „ale” – robot koszący się opłaca, ale nie każdy. Po pierwsze, nie ma sensu kupować byle jakiego sprzętu. Tani robot koszący z marketu będzie pozostawiał nieskoszone miejsca na trawniku, za to najpewniej skosi Ci część rabaty. Zresztą i tak szybko zacznie szwankować, a serwisowanie robota z przypadkowego źródła z reguły jest niemożliwe.
Po drugie, warto mierzyć siły na zamiary. Nie ma sensu kupować wypasionego modelu robota kosztującego tyle co Twój samochód, jeśli miałby pielęgnować zwykły przydomowy trawnik. Obecnie na rynku dostępne są kosiarki samojezdne obsługujące obszary o powierzchni kilku hektarów, wyposażone w rozmaite bajery, typu noktowizor albo rozpylacz olejków eterycznych. Oczywiście każde takie udogodnienie podnosi cenę sprzętu o co najmniej kilkaset złotych. Raczej nie opłaca się wydawać np. 60 000 zł na robota dostosowanego do pielęgnacji pola golfowego albo boisk Bundesligi, jeśli Twój trawnik ma 1000 m² z hakiem.
Mówiąc w skrócie, robot nie może być ani byle jaki, ani przerażająco drogi. Ale jaki powinien być?
.
Jaki powinien być robot do koszenia ogrodu?
Moim zdaniem robot koszący ma przede wszystkim pełnić niezawodnie swoje podstawowe funkcje, a jednocześnie kosztować w granicach rozsądku. Czyli:
- kosić trawnik równo i dokładnie, bez pozostawiania nieskoszonych placków darni,
- niezawodnie omijać przeszkody na trawniku – nie wjeżdżać na grządki ani do oczka wodnego, a ponadto mieścić się w węższych przesmykach między roślinami,
- powinien być w stanie skosić całą powierzchnię trawnika – poszczególne modele robotów koszących różnią się zasięgiem. Jeśli trawnik ma wspomniane 1000 m², sprzęt o zasięgu do 600 m² się nie sprawdzi,
- pracować cicho – ciężko mówić o odpoczynku w czasie zaoszczędzonym na koszeniu, jeśli wokół panowałby hałas porównywalny z młotem pneumatycznym,
- pracować bezawaryjnie – tego raczej nie trzeba wyjaśniać. Tak czy inaczej powinien być możliwy do serwisowania w Polsce. Nie wyobrażam sobie wysyłania sprzętu na przegląd do Chin albo USA!
- sam pamiętać o regularnym koszeniu – czyli posiadać opcję ustawienia harmonogramu pracy,
- mieć wydajny akumulator – czyli nie robić co pół godziny przerw na ładowanie,
- być prosty w obsłudze – jeśli programowanie robota miałoby trwać tyle, co samo koszenie, to taki sprzęt nie ma sensu,
- mieć rozsądną cenę – czyli kosztować względnie mało, biorąc pod uwagę pracę, którą za mnie wykona.
.
Warto wiedzieć
Obecnie panuje moda na roboty koszące bez kabla. Ich podstawowa zaleta to brak konieczności instalacji przewodu ograniczającego. Z drugiej strony, rozpięcie takiego przewodu to czynność jednorazowa, prosta do samodzielnego wykonania i wbrew pozorom niezbyt czasochłonna. Roboty bezprzewodowe kosztują często kilkakrotnie więcej od modeli przewodowych o takim samym zasięgu. W praktyce oznacza to, że poświęcając np. jednego popołudnia na otoczenie trawnika kablem można zaoszczędzić kilka tysięcy złotych. To naprawdę niezła stawka godzinowa! Poza tym, roboty koszące bezprzewodowe bywają zawodne, np. przerywają pracę, gdy gęsta korona drzewa zasłoni im dostęp do sygnału GPS. W przypadku modeli z kablem ten problem nie istnieje – komunikują się bezpośrednio z przewodem i stacją dokującą, więc łączność satelitarna nie jest im do niczego potrzebna.
.
Robot koszący “w sam raz” – czy istnieje złoty środek?
Moim zdaniem istnieje! Jest nim robot koszący GardenMe. Ma nawet na to odpowiedni „papier” – model GardenMe DM2 1400i swego czasu wygrał ranking robotów koszących „Najlepszy stosunek ceny do jakości i funkcji”. I nic dziwnego!
Robot koszący DM2 1400i kosztuje mniej więcej tyle co zwykła kosiarka dobrej klasy!
W przeciwieństwie do tradycyjnej kosiarki pracuje samodzielnie, znacznie ciszej i bardziej ekologicznie, do tego nie ugniata trawnika.
Posiada pojemny akumulator (5,2 Ah), umożliwiający mu pracę przez 3 godziny non stop na jednym ładowaniu. Gdy kończy mu się energia, sam z siebie wraca do bazy i po ok. 2 godzinach przerwy wznawia pracę.
Jest prosty w obsłudze – można go kilkoma kliknięciami zaprogramować przez panel w kosiarce lub mobilną aplikacją na smartfon. Można nim sterować na odległość, nawet siedząc w pracy na drugim końcu miasta albo opalając się na Ibizie.
Instalacja sprowadza się do otoczenia trawnika przewodem mocowanym do podłoża za pomocą szpilek. Jeśli chcesz, by kabel był zupełnie niewidoczny, możesz go wkopać na głębokość ok. 5 cm – robot i tak bezbłędnie go wykryje.
Robot GardenMe DM2 1400i jest względnie mały (35 cm szerokości), mieści się nawet w ciasne zakamarki. Bezproblemowo i dokładnie wykasza trawniki o skomplikowanych kształtach, nawet jeśli są poszatkowane ścieżkami na kilka obszarów. Równie sprawnie kosi „pod górkę” – pokonuje skarpy o nachyleniu do 37%.
Niezawodnie omija przeszkody, np. drzewa rosnące na trawniku. Nawet, jeśli zapomnisz otoczyć kablem jakieś drzewo albo pozostawiłeś na murawie grill, czujnik zderzeniowy gwarantuje, że gdy robot tylko dotknie przeszkody, automatycznie zmieni kierunek.
Potrafi kosić na 3 sposoby: podstawowy tryb to koszenie poprzeczne, ale możesz również wybrać opcję koszenia spiralnego lub wzdłuż obrzeży. Sam też ustalasz wysokość koszenia (w granicach 2,5-5,5 cm).
Dużą zaletą jest dbałość o bezpieczeństwo: robot GardenMe posiada czujniki podniesienia i przechyłu, więc natychmiast zatrzyma ostrza, jeśli zechce się z nim bliżej zapoznać Twój pies lub dziecko.
Mimo, że posiada wodoszczelna obudowę klasy IPX4, przerywa pracę w czasie deszczu – robi to dla dobra trawy, której cięcie przy wysokiej wilgotności zdecydowanie nie służy (o ile włączysz mu czujnik deszczu).
Model DM2 1400i zgodnie z nazwą potrafi pielęgnować obszary o powierzchni do 1400 m² (chodzi o powierzchnię samego trawnika, nie całej posesji).
Ogromną zaleta GardenMe jest obsługa na najwyższym poziomie – nawet, jeśli dopiero planujesz zakup robota! Każdy może otrzymać bezpłatną konsultację telefoniczną. W razie potrzeby ekspert z GardenMe na podstawie zdjęć lub filmu nagranego w Twoim ogrodzie oceni, czy dany model jest odpowiedni do pielęgnacji Twojej murawy, pomoże ustalić, gdzie najlepiej ulokować stację ładowania, wyjaśni szczegóły dotyczące instalacji i programowania.
Choćbyś przez godzinę zadawał pozornie proste pytania, nikt nie rzuci słuchawką – co w przypadku innych firm się niestety zdarza. Oczywiście równie profesjonalnie i uprzejmie jest traktowany klient, który już posiada robota i potrzebuje konsultacji dotyczących użytkowania sprzętu. Jeśli uznasz, że trzeba wysłać robota do przeglądu, pracownicy GardenMe sami zamówią kuriera, który odbierze sprzęt, a po wszystkim dostarczy Ci go. Cała operacja trwa maksymalnie 8 dni roboczych, wliczając w to czas potrzebny na dokonanie przeglądu i ewentualnych napraw oraz dostawę w obie strony.
.
Podsumowując
Robot ma niezawodnie robić swoje… Zbędne bajery oznaczają nieadekwatnie duże dodatkowe koszty. Złoty środek oznacza perfekcyjną funkcjonalność połączona z niską ceną – pod tym względem robot GardenMe jest niedościgniony!
.
.
Post we współpracy z marką GardenMe
- Jaki robot koszący do ogrodu przydomowego? - 24 lutego 2025
- Wiecznie zielone panele z bluszczu – niezastąpione zimą - 21 lutego 2025
- Jak zwalczyć wełnowce na roślinach domowych? - 18 lutego 2025