Przychodzi kiedyś taki czas, że postanawiamy i stwierdzamy: będę miał ogród. Nie ważne czy ogród z domem, czy sam ogród działkowy, w każdym razie ogród.
Przychodzi więc też taki moment, kiedy musimy oznajmić to naszym najbliższym, znajomym i wszystkim innym, których to może chociaż trochę zainteresować. Reakcje na tą wiadomość, ogólnie należy podzielić na dwie grupy: pozytywna tzn. część poinformowanych powie: fajnie, super, dobra decyzja i druga stanowiąca dokładne przeciwieństwo tej pierwszej.
I właśnie tej drugiej grupie poświęcony jest ten temat. Zetknąłem się z tym jakiś czas temu, kiedy sam oznajmiłem: będę miał ogród. Zapraszam na TOP 11 „dobrych rad” oraz krótki poradnik jak się przed nimi bronić.
11. Po co ci kolejny kłopot?
Stwierdzenie standardowe, powszechnie słyszane również w innych dziedzinach, uniwersalne, oznaczające, że nasz rozmówca nie posiada konkretnych argumentów, ale na wszelki wypadek próbuje nas przekonać do swojej racji. Hasło nic nie wnoszące do ewentualnej dyskusji, ciężko zatem z tym polemizować. Dlatego właściwie nie wiadomo jak się do tego odnieść i na wszelki wypadek lepiej być ostrożnym. Najłatwiej odeprzeć zarzut stwierdzeniem: ale jaki kłopot? W 9 na 10 przypadków rozmówca, nie potrafiąc podać konkretnych problemów, stonuje i odpuści stwierdzając: na jak to jaki kłopot? Zobaczysz.
10. Nudzisz się?
Stwierdzenie podobne do tego powyżej, z tym, że próbujące lekko podważyć naszą wiarygodność. Rozmówca nie mając również żadnych konkretnych argumentów, próbuje nas zbić z tropu, traktując nasz pomysł jako wynikającą z nudów fanaberię. Tym samym daje do zrozumienia, że jeśli się nudzimy, to zamiast zajmować się głupotami czyli myśleniem o ogrodzie, to może weźmy się za coś poważniejszego – w jego ocenie oczywiście. Aby odeprzeć atak wystarczy powiedzieć: wręcz przeciwnie, nie nudzę się, a nawet jestem bardzo zapracowany. To zbija rozmówcę z tropu i najczęściej, z braku innych rzeczowych argumentów, może sięgnąć do poprzedniego, czyli: to po co ci kolejny kłopot?
9. Masz za dużo pieniędzy?
Zarzut poważny ponieważ traktujący nasz pomysł jako kaprys, a jednocześnie próbujący dotrzeć do naszej podświadomości. Ponadto uświadamiający, że jesteśmy rozrzutni i chcemy „rozpuścić” nasze pieniądze jeśli je mamy, albo dający nam do zrozumienia, że nie najlepiej potrafimy gospodarować swoim budżetem, skoro pieniędzy nie mamy, a myślimy o takich zbędnych rzeczach. Sprawa delikatna i równie delikatnie trzeba do niej podejść. Oczywiście najlepiej powiedzieć, że pieniędzy nie mamy za dużo, ale wszystko mamy zaplanowane i policzone. Mało jednak prawdopodobne aby taka odpowiedź przekonała naszego rozmówcę, więc z góry przygotujmy się na kolejne argumenty mające nas odwieźć finansowo od ogrodu.
8. Wiesz ile to kosztuje?
Zarzut bardzo podobny do poprzedniego, ale zdecydowanie bardziej dosadny. Poprzedni był stwierdzeniem ogólnym naszego rozmówcy, który próbował uświadomić naszą fanaberię lub rozrzutność. Ten z kolei, oprócz tamtych zarzutów, stawia naszego rozmówcę w roli eksperta tzn. on wie ile to kosztuje, a my najwidoczniej nie, skoro myślimy o takich sprawach. W sytuacji tej nie zaleca się wdawać w głębszą dyskusję, ponieważ rozmówca nasz może próbować zaskoczyć nas zasłyszanymi gdzieś przykładami. Nie koniecznie takimi, które będą miały zastosowanie w naszej sytuacji, ale zawsze to jakieś tam przykłady, a więc będzie czuł się zwycięzcą całej dyskusji.
7. Wiesz ile to roboty?
Stwierdzenie ogólne, ponownie nie wnoszące żadnych konkretów, ale oparte na ogólnym przekonaniu, że w ogrodzie trzeba dużo pracować. Po części jest to nawet prawda, więc w rozmowie na te argumenty łatwo ponieść porażkę. Lepiej nie wdawać się w słowną wymianę ciosów bo nawet laik ogrodowy coś tam o pracach ogrodowych słyszał i zawsze będzie atakował „mocnymi konkretami”: a to trzeba kosić trawę, a to trzeba sadzić drzewa, a to trzeba coś tam plewić, a to liście itd. Stanowczo bezpiecznej jest uciąć temat krótko: wiemy i nie jest tak źle.
6. Nie wolisz odpoczywać po pracy?
Argument odwołujący się do naszej naturalnej skłonności do odpoczywania i podziału dnia na czas w pracy i po pracy, a także do wrodzonej chęci posiadania tzw. „świętego spokoju”. Jednocześnie dający nam do myślenia, że skończy się nasz „czas wolny”, na rzecz „kolejnego etatu”, który spadnie nam na głowę. Jedyne co powinniśmy odpowiedzieć, to że ogród nie będzie kolidował z naszym czasem wolnym, ponieważ będziemy tam pracować z przyjemnością, nie traktując tego jako obowiązek. Odpowiedź ta nie przekona raczej naszego przeciwnika i najprawdopodobniej przejdzie do rozszerzenia swojej argumentacji, atakując nas dalej poniższym stwierdzeniem.
5. Nie będziesz miał czasu na nic.
To mocniejsza wersja powyższego próbująca dotrzeć do ostatnich pokładów naszego rozsądku i odwołująca się do naszych dotychczasowych przyzwyczajeń. Jeśli jesteś mężczyzną to zapewne usłyszysz, że nie będziesz miał już nawet czasu pójść na piwo, a jeśli jesteś kobietą, to nie będziesz już miała czasu nawet pojechać na zakupy. Rozmówca będzie starał się zasugerować nam, że nasza swoboda skończy się raz na zawsze, na rzecz nieustannej „przymusowej pracy”. Nasza linia obrony powinna być taka sama jak wcześniej tzn. zdecydowanie musimy twierdzić, że ogród to dla nas przyjemność i rzecz ważniejsza niż wyjście na piwo czy zakupy. Jednocześnie możemy próbować twierdzić, że jak się dobrze zorganizujemy, to będzie czas na wszystko, ogród, piwo i zakupy.
4. Kto to wszystko będzie robił?
Stwierdzenie mocne, odwołujące się już do głębszych obszarów naszego „ego”. W odróżnieniu do wcześniejszego „wiesz ile to roboty”, łączy w sobie dwa elementy: nie dość, że z ogrodem jest tyle pracy, to jeszcze uświadamia nam, że my się do tego nie nadajemy i nie damy sobie rady. Jest to już jedna z mocniejszych broni naszego rozmówcy ponieważ próbująca uświadomić nam naszą bezradność i nie przygotowanie do nowej sytuacji. Jedyną naszą możliwością aby wyjść obronnie z tej dyskusji jest próba uzasadnienia, że damy sobie doskonale radę, a jeśli nawet nie, to mamy pomysł kto i w jakim zakresie nam pomoże. Tej linii musimy się trzymać, będąc jednocześnie przygotowanym na każda ewentualność tzn. zarzuty ogólne o wszystko, jak i docinki o pojedyncze, szczegółowe czynności, z którymi rzekomo będziemy mieli trudności.
3. Źle Ci z tym co masz?
Pytanie mające na celu dotarcie do „resztek” naszego zdrowego rozsądku, a jednocześnie zmierzające do wzbudzenia wyrzutów sumienia. Nie zawiera żadnych konkretnych argumentów, ale próbuje uświadomić nam, że jest dobrze jak jest, a będzie gorzej, w myśl zasady: zamienił stryjek siekierkę na kijek. Najlepszym kontratakiem będzie przygotowanie sobie jakiegoś przykładu, który podważa komfort naszej obecnej sytuacji. Jeśli trafimy z uzasadnieniem to powinniśmy skutecznie zbić z tropu naszego oponenta.
2. Co ty rolnik jesteś?
Jest to pytanie z serii tzw. chwytów poniżej pasa, czyli argument mający na celu nas poniżyć, pokazując wyższość rozmówcy i naszego obecnego stanu oraz niższość tego, w który wejdziemy fundując sobie ogród. Pod tym stwierdzeniem kryje się głębokie przekonanie naszego rozmówcy, że ogród to tylko i wyłącznie „grzebanie w ziemi” niczym praca w polu ornym na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku. Trudno z tym dyskutować ponieważ o ogrodzie ma ona takie samo pojęcie jak my o bezzałogowych lotach w kosmos lub fizyce kwantowej. Dlatego można próbować zagrać vabank i np. lekko się unieść lub nawet obrazić. Można też próbować stanąć w obronie rolników lub zadać pytanie z serii: a co masz do rolników? Wobec prawdopodobnie braku dalszych argumentów, powinno wystarczyć.
1. Jeszcze pożałujesz.
Najmocniejszy z mocnych argumentów tzw. argument koronny lub as w rękawie, skupiający w sobie siłę wszystkich poprzednich. Co prawda nie niesie żadnych konkretnych treści, ale ponownie odwołuje się do naszego rozsądku, próbuje wzbudzić chwilę refleksji i zastanowienia, że pewnie robimy jakąś głupotę, której my nie widzimy, a dla wszystkich jest ona taka oczywista. Innymi słowy to próba zakodowania myśli w naszej głowie, że podejmujemy najgorszą decyzję w życiu. Ciężko z tym dyskutować, trzeba odeprzeć atak krótko i zdecydowanie: wiemy co robimy, na pewno nie będziemy żałowali. Oczywiście na tym się nie zakończy i nasz przeciwnik może przejść do innych sztuczek z powyższej listy, ale skoro odparliśmy ten najcięższy atak to i z tamtymi powinniśmy sobie również poradzić.
.
Jakie wnioski wyciągnąć?
Ogólnie mówiąc, zgodne z naszym wcześniejszym postanowieniem, czyli podtrzymujące podjętą decyzję. Musisz pamiętać, że grupa naszych przeciwników w dyskusji o ogrodach to jednostki, które z ogrodem nigdy nie miały, nie mają i pewnie nie będą miały nic wspólnego. Dlatego trzeba uważać, bo motywy działania mogą mieć różne. Od zazdrości dlaczego mamy mieć lepiej od nich, przez fałszywą troskę o nasze dobro, a na zwykłej niewiedzy, czy nawet głupocie kończąc.
Niezależnie z kim masz do czynienia w tej dyskusji, przede wszystkim broń swojego stanowiska i podjętych planów. Idź za głosem marzeń i rób tak, jak sam uważasz za stosowne. Pamiętaj, że ogród to dobro samo w sobie i w ogólnym rozrachunku bilans „zysków i strat” na pewno wyjdzie na jego korzyść.
.
Natomiast jeśli szukasz pomysłu na ogród, marzy Ci się projekt, być może taki, jak te poniższe, zapraszam do kontaktu.
.
.
Zdjęcie tytułowe: Fotolia.com 54142396 – farmer hands. © kitten
- Ogród symetryczny i liryczny, czyli busem przez polskie ogrody SEZON 7 – OGRÓD 18 - 22 listopada 2024
- Najciekawsze betonowe ozdoby do ogrodu - 21 listopada 2024
- Zimowanie roślin w szklarni z poliwęglanu - 19 listopada 2024
🙂 Ha, dobre. Grunt do dobry doradca!
🙂 Dobre rady…
Jepiej być wolnym emocjonalnie,
nie zależnie od opinii i rad na własny pomysł róbmy swoje 🙂
Nie ma to jak doradcy. Najpierw odradzają Ci własny ogród, później doradzają jak go urządzić 🙂
Oj pamiętam te czasy jak zaczynaliśmy mieć plany z kupnej naszej działki. Słyszałam od najbliższych… Po co jej ta działka, zarośnie zielskiem, nie wybudujecie na niej żadnego domu, wybiera się z motyką na księżyc, albo chyba zamieszka w piwnicy bo na nic więcej nie może liczyć! Przykre to było, ale nauczyło mnie wiele. Kto jest mi bliski i kto jest moim przyjacielem. Najlepiej słuchać własnego serca. Pozdrawiam Tomeczku. 😉
To faktycznie była mała wiara w Twoje możliwości 🙁
Ale chyba teraz udowodniłaś wszystkim z nawiązkom w jakim wielkim byli błędzie! Pozdrawiam Cię równie mocno 🙂