Prowadząc firmę związaną z zagospodarowaniem i utrzymaniem zieleni, często spotykam się z oczekiwaniem, że powinienem widzieć wszystko. I znać się na wszystkim. Bez wyjątku. Cokolwiek kojarzy się z ogrodem, powinno być mi znane.
Niestety, jeśli i Ty tak uważasz, muszę Cię rozczarować. I chętnie wyjaśnię Ci, dlaczego mogę powiedzieć „nie wiem”.
Byłeś kiedyś u doktora? Nie mówię o doktorze pierwszego kontaktu, który „zna się na wszystkim”, a w dodatku potrafi wypisać skierowanie, zwolnienie i polecić leki bez recepty. Mówię o tzw. specjaliście. Np. kardiologu albo okuliście. Laryngolog też może być. Chodzi o to, że mają oni swoje, określone, „wąskie” specjalności. I tak kardiolog nie powie Ci nic na temat zeza, a okulista nie pogada z Tobą o migotaniu czy innych sercowych dolegliwościach.
A tymczasem, w ogrodnictwie (bardzo ogólne słowo), utarło się przeświadczenie, że ogólnie mówiąc ogrodnik czyli ten co cokolwiek robi w ogrodzie, zna się na wszystkim. A przynajmniej powinien. Otóż nie, nie i jeszcze raz nie.
.
Dlaczego nie?
Bo ogrodnictwo to bardzo szerokie pojęcie. Ale takie bardzo szerokie. A jeszcze szersze jeśli bierzesz pod uwagę zarówno założenie ogrodu jak również jego utrzymanie. I zupełnie nie mogę zrozumieć, dlaczego nawet niektórzy ogrodnicy, a precyzyjniej mówiąc ludzie z tzw. branży, sami wprowadzają wszystkich w to błędne przeświadczenie. Dlaczego twierdzą, że znają się na wszystkim?
Tego nie wiem. Ale wiem, jestem na 100% przekonany, że nie jest to możliwe. Bo do kompleksowego założenia ogrodu potrzeba wiedzy z zakresu prac ziemnych, brukarstwa, trochę z zakresu różnych przepisów, trochę z zakresu geodezji bo przecież kształtowanie spadków, trochę z elektryki bo oświetlenie, trochę z hydrauliki bo nawadnianie. Trochę z geografii, gleboznawstwa, hydrologii, kształtowania krajobrazu. A to i tak dopiero początek. Bo jeszcze wiedza na temat roślin, gruntowna znajomość gatunków, ich preferencji, wymagań itd. Do tego znajomość rodzajów ogrodów, stylów, materiałów, podłoży, ich właściwości i zastosowań. I co najważniejsze, cała ta wiedza do ogrodu przydomowego i na tereny tzw. publiczne, to dwie różne historie. Podobne, ale inne.
No dobra. To było ewentualne założenie. A teraz utrzymanie. Pielęgnacja setek jak nie tysięcy roślin, kwiatów, krzewów, bylin, warzyw, ziół, drzew, w tym owocowych, znajomość ich właściwości, potrzeb, sposobu prowadzenia. Do tego cała paleta problemów, chorób, pasożytów, szkodników itd. I na wszystko dziesiątki środków. Pielęgnacja trawników. I ponownie: ogród przydomowy i tereny publiczne to dwa różne światy.
Mało? No to sprzęt. Od drobnych do dużych. Nawet bardzo dużych. Szczegółowo już opisywanych we wpisie: Narzędzia ogrodnicze, które ułatwią Ci pracę w ogrodzie. Obsługa i prowadzenie to jedno, a konserwacja i utrzymanie to drugie.
Znasz osobę, która to wszystko ogarnia? I jest „kompletna” w każdym elemencie? Bo ja nie. Dlatego lepiej dla Ciebie jeśli zdasz sobie z tego sprawę. Im szybciej, tym lepiej.
.
Dlaczego lepiej?
Bo nie będziesz oczekiwać od kogoś, kto pojawi się na jakimkolwiek etapie urządzania lub utrzymania Twojego ogrodu, że udzieli Ci odpowiedzi na każde Twoje pytanie z zakresu „wszystkiego”. I odwrotnie, jeśli pojawi się ktoś taki, kto zna się „na wszystkim”, weźmiesz lekką poprawkę i przynajmniej spróbujesz zweryfikować jego twierdzenia. Oczywiście dla dobra Twojego i Twojego ogrodu.
Zdaję sobie sprawę, że takimi twierdzeniami jak powyżej wkładam „kij w mrowisko” i może narażam się na krytykę ludzi z tzw. branży. Bo obserwuję wielu, którzy twierdzą, albo zachowują się jakby znali się na wszystkim. W mojej ocenie nie jest to możliwe.
Co więcej zajmuję się zielenią w bardzo szerokim zakresie. Od ogrodów prywatnych, po tereny publiczne. Od zakładania, po utrzymanie. I dlatego wiem jak szeroki jest to zakres wiedzy. Wiedzy, której nie można posiąść w całości. Można się z nią zetknąć, wiedzieć o niej, wiedzieć gdzie szukać, gdzie pytać, ale nie można opanować wszystkiego. Dlatego ja nie boję się, w pewnych sytuacjach, powiedzieć „nie wiem”. Ale wiem o co chodzi i dowiem się.
Myślę, że podobne stanowisko możesz przyjąć i Ty. Jeśli interesujesz się ogrodem, coś w nim robisz, nie znaczy to, że musisz znać odpowiedź na każde pytanie. Nie musisz znać się na wszystkim i wszystko umieć wytłumaczyć. W mojej ocenie to nie wstyd. Nawet w szkole nie wiedziałeś wszystkiego.
Nie chcę pokazywać palcami, ale obserwuję na stronach, forach czy blogach tematycznych wielu takich, którzy tworzą otoczkę znających się na wszystkim. A w mojej ocenie jest to zupełnie nie potrzebne. Przecież zawsze można powiedzieć „nie wiem”. To chyba naturalne.
- Najciekawsze betonowe ozdoby do ogrodu - 21 listopada 2024
- Zimowanie roślin w szklarni z poliwęglanu - 19 listopada 2024
- Stare rzeczy w ogrodzie , czyli busem przez polskie ogrody SEZON 7 – OGRÓD 17 - 15 listopada 2024
Popieram, potwierdzam i zgadzam się w całej rozciągłości. Nie ma ludzi od wszystkiego i ogrodnictwo nie jest tu wyjątkiem. I również nie boję się mówić “nie wiem”.
Od dawna powtarzam, że ogrodnik złota rączka, pan Miecio który zna się na wszystkim, tak na prawdę nie zna się na niczym. Potrzebny jest zespół specjalistów. Ja kompletnie nie znam się na warzywach i na projektowaniu. I nie wmawiam klientom, że się znam.
I to mnie cieszy, że jednak każdy dostrzega w sobie jakieś punkty, które omija szerokim łukiem. Ja również mam kilka pozycji, na które wolę nie podejmować głębszej dyskusji. Ale są też i takie, w których mógłbym pociągnąć niejedną pogadankę.
Nie ma takiej osoby która, by wszystko wiedziała. Człowiek całe życie się uczy …..;)
Ale to nie przeszkadza, żeby kochać ogrody i swoją niesamowitą pasję. Czy musimy się na wszystkim znać? Ja często korzystam z pomocy moich wybitnych znajomych jak czegoś nie wiem, czy po prostu zapomnę 😉 Ostatnio mi pamięć szwankuje i zastanawiam się jak nazywa jakiś tam kwiat. 😀
Świetny artykuł, wreszcie ktoś odważnie i publicznie powiedział to głośno!! ‘My’ nie wiemy i nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego. pozdrawiam
Dziękuję. Może to zapoczątkuje jakiś nowy sposób pojmowania tego tematu. I wszyscy, którzy się tym trudnią czyli “My”, bez kompleksów będą w stanie powiedzieć, że to “nie jest moja mocna strona” albo właśnie “nie wiem”. Również serdecznie pozdrawiam.