Pewnie byłeś kiedyś w parku miejskim albo w lesie, czy innym terenie zielonym gdzie człowiek może spokojnie odpocząć. Pooddychać świeżym powietrzem, nacieszyć oko zielenią i zaznać ogólnego relaksu.
I pewnie mniej więcej tak to sobie wyobrażasz: wszechobecna zieleń, śpiewające ptaki, ładne drzewa, świeże powietrze, miła i przyjemna atmosfera.
I teoretycznie masz może rację. Jednak nie całkiem bo pod tymi pięknymi obrazkami kryje się „druga prawda”. Po pierwsze wszystko to, czego nie zauważasz jeśli nie musisz się tym zajmować, a po drugie wszystko to, co najczęściej jest już przez „kogoś” posprzątane zanim Ty przyjdziesz odpoczywać.
Spój jak te piękne zielone krajobrazy wyglądają z perspektywy tego, kto musi się nimi zająć i odpowiada za ich porządek.
.
Co to jest kompleksowe utrzymanie terenów zielonych?
Oczywiście utrzymanie trawników, drzew krzewów i wszystkiego co w parku rośnie. To rzecz wiadoma, już sama w sobie nie najłatwiejsza. Ale to tylko „czubek góry lodowej”. Bo utrzymanie terenów zielonych to także:
- utrzymanie alejek w tym zamiatanie, odśnieżanie, odchwaszczanie,
- zbieranie śmieci i innych nieczystości,
- dbanie o czystość, kompletność i sprawność oraz właściwe ustawienie małej architektury w szczególności ławek i koszy,
- szczególne dbanie o czystość wokół ławek i innych elementów małej architektury,
- dbanie o wszelkiego rodzaju inne elementy architektury jak pomniki, postumenty, balustrady,
- dbanie o ogólny porządek i bezpieczeństwo na terenie parku.
Każdy z tych punktów brzmi tajemniczo i groźnie już z samej nazwy, jednak prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero w świecie rzeczywistym. Bo głupota, złośliwość, bezmyślność i chamstwo „odpoczywających” ludzi nie znają granic. A tłumacząc te punkty na język polski: wszystko trzeba ustawić, naprawić, posprzątać, umyć czy uzupełnić. Ot, takie zajęcie.
Spójrz na wybrane „psikusy”, z którymi obsługując teren publiczny, trzeba sobie poradzić. Muszę ja, a jeśli będziesz się chciał tym zajmować, będziesz musiał i Ty.
Malowanie ławek
Ławkom i koszom parkowym spokojnie mógłbym poświęcić co najmniej jeden osobny artykuł, ponieważ są to ulubione elementy wszelkich domorosłych wandali. Od tych najmłodszych do najbardziej doświadczonych weteranów tej profesji. Podstawowym zabiegiem, który według nich poprawia właściwości ławek, jest malowanie. Oczywiście nie takie, które by ją odnawiało czy konserwowało, ale takie, które nadaje ławce wyjątkowy, indywidualny charakter. Coś ala freski u starożytnych plemion. Techniki są różne. Od hieroglifów, pisma obrazkowego, poprzez inicjały, wyznania miłosne, a na wyzwiskach kończąc. Największym jednak kunsztem jest tzw. rzeźba ławkowa, która polega na umieszczaniu powyższych hieroglifów, jednak nie niezmywalnym flamastrem lub farbą, ale specjalnie do tego służącym nożem lub ewentualnie kluczem.
Wyrywanie i wywracanie ławek
Bardzo częsta przypadłość spacerowiczów i gości parkowych. Wyrywanie ławek, które zdecydowanie lepiej prezentują się rzucone w krzaki lub trawę niż stojące przy alejce i służące przechodniom. Tendencja jest stała i nie zależna od pogody ani pory roku. Mniej więcej kilka ławek w tygodniu jest wyrwanych i zmienia swoje położenie. Jedne tuż obok miejsca gdzie stały, inne kilka metrów dalej, a niektóre, aby trudniej było zlokalizować, chowają się w rowach i stawach parkowych. W każdym razie aby wyrwać ławkę i ją przenieść potrzeba nie małej siły, a przy okazji wprawy. Jednak jak widać dla chcącego nic trudnego i jak się postanowi ławkę wyrwać, to się da ławkę wyrwać.
Ozdabianie koszy i innych elementów
Sprawa bardzo podobna do ozdabiana ławek jednak zdecydowanie je przewyższająca. Śmiało można powiedzieć, że ozdabianiem koszyk zajmują się już bardziej doświadczeni spacerowicze, ponieważ wymaga ono bardziej wyrafinowanych technik. Oczywiście można wykonać to metodą podstawową tj. markerem lub farbą olejną, jednak zawodowcy używają do tego specjalnych naklejek i hologramów. Od techniki wykonywania zdobień markerem czy farbą odróżnia je to, że zdecydowanie trudniej się je usuwa. A więc trwalsze i lepsze.
Wyrywanie koszy
Dyscyplina bardzo podobna do wyrywania ławek jednak łatwiejsza, można powiedzieć indywidualna. Wyrywanie i przenoszenie ławki to sport zespołowy, jak np. siatkówka, a wyrywanie kosza to dyscyplina zdecydowanie indywidualna, którą w pojedynkę śmiało można wykonać. Jak pchnięcie kulą. Co więcej wyrwany kosz również łatwiej wrzucić do rowu czy „w krzaki”, a tym samym akcja jest bardziej spektakularna. Podobnie też jak z ławkami, nie ma tygodnia, a może nawet i dnia aby kosze nie zmieniały swojego położenia. Bardzo popularna rozrywka, można się nawet pokusić o stwierdzenie, że wyjście do parku bez wyrwania kosza, jest wyjściem nieudanym.
Śmiecenie czyli wyrzucanie śmieci
I nie chodzi tylko o takie drobne papierki, puszki i butelki po piwie, butelki po wódce czy strzykawki, które oczywistym jest, że używa się w parku. Takie rzeczy to standard i właściwie większość przechodniów wie, że jak się coś zużyje, zje czy wypije to śmieć najłatwiej rzucić pod siebie. Owszem można zanieść do kosza, ale po co skoro najczęściej jest to kilka, kilkanaście metrów od miejsca, w którym akurat się stoi. Z obserwacji moich wynika, że ten odruch jest już ćwiczony od najmłodszych lat, często na spacerach z mamą, babcią itd., papiery po chipsach, gumach, chusteczki i takie tam, ćwiczebnie rzucane są na ziemię. Wiadomym jest, że to „się sprzątnie” więc co jest dziwnego w tym, że papier leży na trawniku.
Jednak śmieci tzw. drobne to kłopot drobny. Można powiedzieć, że naśmiecić śmieciem drobnym potrafi każdy. Prawdziwe emocje zaczynają się gdy w grę wchodzą śmieci grube, które nie mieszczą się w kieszeni albo podręcznej reklamówce. Tylko najlepsi potrafią je przemycić. A najlepsi z najlepszych potrafią do parku przywieźć śmieci domowe, stare ubrania, worki i wszystko co tylko można sobie wyobrazić.
Jednak to w dalszym ciągu nie jest jeszcze mistrzostwo ponieważ mistrzem zostaje się przywożąc do parku starą wannę, telewizor, a nawet lodówkę, która najbardziej okazale prezentuje się w parkowym rowie.
Plucie słonecznikiem
Tą sprawę można śmiało określić mianem „sportu narodowego”. Nie ma ławki, murka czy innego miejsca gdzie można usiąść, aby wokół nie było naplute słonecznikiem. Sprawa wydaje się oczywista bo skoro się wypoczywa to trzeba coś jeść. A skoro jeszcze przyszło się odstresować, to najłatwiej zrobić to słonecznikiem. Oczywiście nie samym słonecznikiem człowiek żyje, trzeba więc też zapalić. Dlatego każde skupisko łupek słonecznika, wzbogacone jest domieszką petów, bardzo często także kapsli i takich tam drobnych dodatków. A i zapomniałbym. Obowiązkowo musi być naplute.
Niszczenie
Ogólnie można powiedzieć, wszystkiego co stoi i się nie rusza. Metody są różne, ale do najbardziej wyrafinowanych można z pewnością zaliczyć oblewanie farbą. Oczywiście olejną, która jak wiadomo sama „nie chce schodzić”. Natomiast pełnym mistrzostwem jest metoda z użyciem dwóch kolorów i rodzajów farb, która na obrabianym elemencie tworzy mieszankę prawie wybuchową. Nie muszę dodawać, że usunięcie czegoś takiego to nie jest prosta sprawa i wymaga poświęcenia ładnych kilku godzin, żeby nie powiedzieć dni pracy.
Zgrupowania
Same w sobie nie stanowią niczego złego, jednak niestety jest to główny czynnik śmieciogenny. Istnieje też prosta zależność fizyczna, która zresztą powinienem opatentować: im więcej ludzi tym więcej śmieci [byłby Nobel ;-)]. A im późniejsza pora, tym więcej śmieci szklanych i aluminiowych. Oczywiście słonecznika i petów również, ale to jest zawsze, nie trzeba dodawać.
Nieprzestrzeganie ostrzeżeń, zasad i regulaminów
Każde miejsce publiczne, czy to park czy las, jezioro czy cokolwiek innego, rządzi się jakimś regulaminem. To wolno, tego nie wolno, dla ogólnego pożytku. Do tego wszystkiego są jeszcze różne zakazy i ograniczenia chwilowe, związane z różnymi wydarzeniami czy pracami na terenie parku. Np. pracami budowlanymi czy chociażby malowaniem ławek. To, że nie są one przestrzegane specjalnie mnie nie dziwi, bo skoro nie są przestrzegane zasady na drodze czy autostradzie, to co dopiero w parku. Jednak jeśli nieprzestrzeganie tych zasad zaczyna uderzać we mnie jako „czuwającego” nad porządkiem, to zaczyna mi przeszkadzać. Jednak przyzwyczaiłem się już do tego i wypracowałem metody, które pozwalają mi jako tako się zabezpieczyć. Nie zmienia to jednak sytuacji, że żadne ograniczenia czy zakazy na terenie parku, nie są respektowane. Klasyczny przykład to zakaz ruchu pieszych, czyli chodzenia na remontowanej czy wyłączonej z innych przyczyn alejce. Oczywiście nikomu to nigdy nie przeszkadza i na całe szczęście znak zawsze stoją tak, że swobodnie można przejść.
A drugi klasyczny przykład to słynne malowanie ławek, któremu poświęcony był wpis: UWAGA: Świeżo malowane. Ale co tam, my wiemy lepiej.
Jeśli go nie czytałeś, to koniecznie nadrób zaległości aby mieć pełen obraz sytuacji.
Oczywiście oznakowanie „świeżo malowane”, zabezpieczenie taśmą, nikomu nie przeszkadza ani w siedzeniu, ani nawet w dewastacji ławki. Metody siadania są różne: po przetarciu ręką, na gazecie, a nawet na kartce „świeżo malowane”. W końcu po coś ona tam jest.
Jak widać utrzymanie terenów zielonych to nie jest łatwa i całkiem przyjemna sprawa. A i tak przytoczone sytuacje nie zawierają najbardziej „drastycznych” scen, do których oglądania trzeba byłoby mieć ukończone 18 lat.
Oprócz podanych przykładów, obsługa terenów publicznych, to nieustanna walka z ludźmi. Nie ma dnia aby komuś nie przeszkadzało, że się kosi albo nie kosi, że się zamiata albo nie zamiata, że za głośno, że wjechało się do parku oznakowanym samochodem, a piesek nie doczytał i nie może przejść, że brudno, że po co to tak sprzątać skoro i tak nabrudzą itd., itd. Nieustanna walka z robotą, pogodą i przede wszystkim rozkapryszonymi ludźmi.
Ponadto cała masa skarg bo ta pani ubrudziła buty skoszoną trawą, bo się kurzy, a dlaczego pan robi akurat teraz, a ten pan przykleił się do ławki, a sprawdzał i była sucha, a źle odśnieżone, a ślisko, a dlaczego pan nie informował, że będzie koszenie, dlaczego pan zaczyna od tamtej strony parku, a nie od drugiej, dlaczego pan kosi o ósmej rano, a ja tu mieszkam w pobliżu i córka śpi bo ma wakacje… I cała masa tym podobnych. Do wyboru do koloru.
Za to zrobionej pracy praktycznie nikt nie zauważa. Swojego zachowania, brudzenia, śmiecenia, niszczenia również.
Jeśli więc myślisz o prowadzeniu takiej działalności, dobrze się zastanów. Jeśli już prowadzisz, może zwrócisz na coś uwagę i będziesz przygotowany. A jeśli czytałeś dla przyjemności, mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś.
Tak czy inaczej, dziękuję za Twoją obecność, mam nadzieję, że to było mile spędzone 5 minut.
- Jak osłonić taras? - 24 listopada 2024
- Ogród symetryczny i liryczny, czyli busem przez polskie ogrody SEZON 7 – OGRÓD 18 - 22 listopada 2024
- Najciekawsze betonowe ozdoby do ogrodu - 21 listopada 2024
Witaj Tomku, piszesz samą prawdę tak wygląda nasz kraj, jedni upiększają inni dewastują!
Dobrze, że to jest tylko nieliczna grupa ludzi którzy przeważnie są w stanie nietrzeźwym lub po jakiś dopalaczach i nie wiedzą co robią. Najbardziej mnie smuci fakt, że taki normalny przeciętny człowiek dla wygody wywozi niepotrzebne rzeczy do lasu. I tak jak ty, widziałam już lodówki, kanapy, muszle, zlewy, sterty opon… itd. Naprawdę się dziwię, bo teraz jest przecież segregacja śmieci. I zwykły Kowalski może tylko zgłosić …. i kanapę wywiozą.
Brak po prostu na tą głupotę słów.
Może taki post pomoże niektórym co nieco przemyśleć!
Pięknie napisałeś udostępniam na moim profilu, pozdrawiam 🙂
To wszystko prawda co piszesz, tym bardziej dziwnie, że niestety tak to wygląda.
A za Twoje dobre słowo, jak zwykle wielkie dzięki 🙂
I jak zawsze zasyłam pozdrowienia 🙂
Mentalność ludzi to trudny temat, a zawodowych maruderów mamy na pęczki i to nie tylko w parkach.
Niektórzy chyba zbyt dosłownie traktują postulat terenów publicznych pełnych życia i uparcie próbują ożywić elementy małej architektury 😉 Innym znowu brakuje ławeczki w pobliskich krzakach, więc z uporem maniaka przenoszą ławeczki w bardziej ustronne i cieniste zakątki.
Zapomniałeś jeszcze wspomnieć o tych, którzy traktują drzewa jak podręczną tablicę ogłoszeń różnych 😉 W wersji hard w ruch idzie taker lub pinezki, tudzież gwoździe. Pseudoekolodzy potrafią kartkę z ogłoszeniem duszpasterskim mocować taśmą dookoła drzewa. Nawet duży obwód ich nie odstrasza – przebiegną z taśmą maratonik dookoła drzewa, ale kartkę przykleją.
Tak mi się nasunęła zupełnie inna kwestia, o której głośno za sprawą kieleckich urzędników, którzy tak bardzo bronią zieleni publicznej, że obawiają się nawet rozłożenia paru koców podczas pikniku na trawie, czy leżaków podczas kina pod chmurką. W innych miastach trawa jest dla ludzi, w Kielcach jest dla ozdoby 😉
Witam Panie Tomku,
świetnie napisana cała prawda o polskiej mentalności. Podziwiam Pana za pracowitość i odwagę bo takie tereny to nie lada wyzwanie. Ja osobiście się jeszcze nie odważyłam, choć miałam propozycję obsadzenia i pielęgnacji trzech placów zabaw w parkach. Dzięki za super bloga z praktycznymi wskazówkami. Jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy i humoru (choć temat nie zawsze do tego skłania). Pozdrawiam i z pewnością będę zaglądać po więcej 🙂
Zdjęcie dotyczące dewastacji pomnika odnosi się do prac jego oczyszczenia wykonanych przez moją firmę a nie Pańską. Pańska firma byłą wtedy podwykonawcą i nie wykonywała innych prac poza zbieraniem śmieci i odśnieżaniem.
Ciężko mi obecnie powiedzieć czy pokazane zdjęcie odnosi się do tamtych czasów sprzed wielu lat o czym Pan wspomina, czy innych. Zajmuję się już tymi parkami nieprzerwanie od 5 lat i na przestrzeni tego czasu wiele się dzieje, sytuacje się powtarzają i zmieniają… Mam tysiące zdjęć z różnych spraw, a w artykule nie odnoszę tego tak jednostkowo do konkretnego przypadku, ale ogólnie opisuję sytuacje jakie w parkach się dzieją i z czym trzeba się mierzyć i liczyć. Odnoszę się również do wymogów specyfikacji, które mówią o co trzeba dbać…
Także spokojnie, nawet jakby to zdjęcie było z przypadku, który był za Pana czasów, to nie zmienia faktu, że takie sprawy są i zdarzają się na terenach publicznych.
A na marginesie, nie ujmując Panu zasług, to pragnę przypomnieć, że w tamtych czasach, jako Pana podwykonawca, poza tym co Pan wymienił, robiliśmy Panu również koszenia interwencyjne….
Pozdrawiam!