Cel to marzenie z datą realizacji, czyli jak Marzenie udało się osiągnąć swój cel

CELzogrodemnaty3
CELzogrodemnaty3

Przypominasz sobie może wpis: KIEDYŚ znaczy NIGDY. Czyli plany ogrodowe nie do zrealizowania. Jeśli tak to dobrze, jeśli nie to masz okazję nadrobić zaległości. Ale jeśli nawet tego nie zrobisz, to sam tytuł powinien Ci uświadomić starą prawdę czyli: kiedyś znaczy nigdy. Jeśli mówisz, że coś zrobisz „kiedyś”, to na 99% nie zrobisz tego nigdy.

Dzisiejszy temat to dokładne przeciwieństwo, bo jak to ładnie zostało powiedziane: Cel to marzenie z datą realizacji. Piękna myśl, niestety nie moja, ale Napoleona Hill’a. Jeśli interesujesz się takimi zagadnieniami jak „psychologia sukcesu”, „sposób na sukces” czy „sukces w zasięgu przeciętnego człowieka”, to koniecznie powinieneś zapoznać się z twórczością Pana Hill’a, który jest niekwestionowanym prekursorem pisarstwa określanego jako literatura osobistego sukcesu.

Jeśli jednak sukces jest Ci pojęciem obojętnym, albo już dawno zrealizowanym, to mimo wszystko nie zaszkodzi abyś na moment zwrócił uwagę na to, że określenie jakiegokolwiek celu, to jest już pierwszy krok do zrealizowania marzenia. Czy zdajesz sobie z tego sprawę czy nie, ale określenie celu to podstawa jakiegokolwiek działania.

.

Dlaczego to takie istotne?

Poza prawdą i wartością samą w sobie jaką przedstawia ten cytat, słowa te idealnie pasują do dzisiejszego tematu, a konkretnie do dzisiejszej Bohaterki – Marzeny. Nie znam Jej niestety osobiście, tylko wirtualnie, ale i to pozwoliło mi poznać Ją na tyle aby stwierdzić, że osiągnęła swój cel czyli zrealizowała swoje marzenia o pięknym ogrodzie.

Właśnie stąd wziął się dzisiejszy tytuł: „Cel to marzenie z datą realizacji”, czyli jak Marzenie udało się osiągnąć swój cel.

Dzięki uprzejmości Marzeny, Jej pomocy czyli dostarczeniu zdjęć swojego ogrodu, ale przede wszystkim opisu, zarówno ja jak i Ty możemy poczuć się jakbyśmy tam byli. A tym samym jakbyśmy obcowali z marzeniami Marzeny, które już zostały zrealizowane. A mimo to ta historia cały czas ma swoją kontynuację, ogród żyje i każdego dnia dopisuje kolejne rozdziały.

.

Zapraszam na krótką wycieczkę do Ogrodu Marzeny opatrzoną komentarzem Bohaterki

„Właściwie ogród to za duże słowo. Jest to przydomowy ogródek, jakich można spotkać wiele przy domkach szeregowych. Ogródek całkiem normalny [z tym akurat próbowałbym dyskutować 😉 ]. Zajmuję się nim 19 lat. Zmieniał się co jakiś czas. Z pierwszych lat pozostały 2 magnolie i kalina, które tak się rozrosły, że tworzą w tej chwili słoneczny parasol na upalne dni.

W pierwszej części ogródka do niedawna było oczko wodne, które zostało zlikwidowane i trzeba było zagospodarować to miejsce. Wiosna królują tu wszelkie cebulowe… tulipany, narcyzy, szafirki… wcześniej krokusy i przebiśniegi, później stokrotki, orliki, niezapominajki…. Latem przystraja się w kwiaty ślaz, który przyciąga wiele pszczół. Kwitną lewkonie, dalie, jeden mały krzaczek lawendy… jeżówki i zaczęły mieczyki.

Na ogrodzeniu – solidnym, przeżyje mnie z pewnością, ale nie za ładnym – pięknie pnie się clematis…, do towarzystwa, dokupiłam drugi… I białe róże pnące, z różowawym środkiem.

Nie zapominam o tarasie. Jest zadaszony więc nawet gdy pada, mogę siedzieć. Na tarasie dominuje czerwień… stojące i wiszące pelargonie, begonie… mam tez w dużych donicach białe agapanty. Na półeczce pod oknem stoją moje ulubione fuksje, w doniczkach własnoręcznie malowanych.

Wchodząc na taras z ogródka był taki nieciekawy kawałek ściany, wiec posadziłam tam passiflorę, która choć jeszcze młodziutka kwitnie nie przerwanie…
Na przeciw rabaty, koło skrytki urządziłam taki trochę romantyczny kącik… biała ławeczka, na której stoi różowa fuksja, po bokach w koszach jasnoróżowe hortensje i niebieskie agapanty, a pod okienkiem białe ciemierniki.

Urządziłam tez lustrzany zakątek… Pomysł chodził mi po głowie od dawna i w tym roku go zrealizowałam. Wiosną kwitną tam 2 ciemierniki. Latem hortensja bukietowa, a po bokach biała passiflora i clematis. Kolo aniołków liliowce. Na przeciwko hosty… Również młode. Wcześniej rósł tam bukszpan, ale już od dawna chorował, wiec czas było go wykopać.

W zamian za zlikwidowane oczko, mam pod magnolią taki maleńki zbiorniczek.. rosną tam hosty, niezapominajki kaukaskie, kaczeńce, a w maju roznosi się zapach konwalii. Lubię tam siadać i słuchać odgłosu wody. A pobliskie żaby już się dowiedziały i mnie odwiedzają.

Za magnolią jest kącik hortensjowy, a przed urządzam różany.

Obok jest mały murek z kawałków rozbitych płytek, wykonany przez mojego syna. Porósł mchem i fanie wygląda.

Idąc ścieżką na koniec ogródka rośnie kalina, a pod nią jest ławeczka.

Kawałek dalej moja maleńka szklarenka, która na wiosnę zapełniona jest nowymi sadzonkami, wysianymi kwiatami. pomidorkami koktajlowymi… Przed kaliną pergola z passiflorą… rośnie tam już kilka lat i jest dosyć spora.

17

Popołudniem, gdy słonko mocno grzeje, nie da rady wysiedzieć na tarasie przy domu, dlatego powstało jeszcze jedno miejsce… mały stoliczek z krzesełkami. Po bokach rosną w dużych donicach duże dalie.

I to jest mój cały ogródek. Malutki, ale bardzo go lubię. To mój taki kawałek raju na ziemi. Szkoda, że nie większy, ale cóż, cieszę się z tego co mam.

Dla porównania: jak wyglądał mój ogródek 19 lat temu. Trawa po kolana, tak samo głęboko korzenie, nie było widać tarasiku, na pół ogródka dzikie drzewka i krzaczory…. Syn mi dużo pomógł. Przychodził ze szkoły i kopał….”

CELzogrodemnat2

.

I to tyle wycieczki po ogrodzie Marzeny, z nią samą jako przewodnikiem. Myślę, że tak jak ja, poczułeś się jakbyś tam był.

Pasję Marzeny, jej zaangażowanie i dbałość o ogród widać na każdym kroku. Każdy zakątek ma swoją historię, każdy jest zagospodarowany. Nie ma miejsc przypadkowych, każde do czegoś służy.

Spój raz jeszcze na kilka ujęć ogrodu, ale tym razem zwróć uwagę na jeszcze jeden element, o którym nie wspomniała Marzena. Na liczne ozdoby i dekoracje, które uzupełniają ten wyjątkowy ogród.

 

.

Cel to marzenie z datą realizacji

Pamiętasz jeszcze te słowa? Czy teraz, w ogrodzie Marzeny, dostrzegasz ich znaczenie?

Poza celem głównym jaki powstał 19 lat temu, którym była zamiana ugoru w piękny ogród, Marzena stawia sobie małe cele każdego dnia. Każda rzecz czemuś służy, każda ma swoją historię. Jeśli coś w ogrodzie jest potrzebne – jest to tam realizowane. Coś jest brzydkie, niepraktyczne – jest zmieniane, przebudowywane i obsadzane nowymi roślinami. Jedno miejsce do odpoczynku nie wystarczy i nie spełnia stuprocentowo swojego zadania – powstaje kolejne, które jest idealnym uzupełnieniem. I tak dalej.

Nie ma wielkich celów, niemożliwych do wykonania. Są małe, przyziemne, które jednak budują niepowtarzalny obraz całości. Marzenia Marzeny się spełniają. Dzięki zadaniom, które sobie stawia i realizuje, jest szczęśliwa. Czuje się spełniona w swoim ogrodzie i swoim szczęściem dzieli się ze mną i z Tobą. I nie tylko z Nami, bo także z innymi, poprzez swoją stronę: W Ogrodzie CzarownicY I Nie Tylko

CELzogrodemnaty1

Dlatego należy szanować i podziwiać takie osoby, ale także czerpać z nich dobry przykład i natchnienie do stawianych sobie celów. Każdy powinien je mieć, mniejsze lub większe. Bo tylko one przybliżają do spełnienia marzeń.

I na zakończenie polecam Ci także artykuły o innych, niecodziennych i równie wyjątkowych ogrodach:

7 ogrodów, w których wypada być każdego dnia.
Czak Noris i ogród ziołowy. Nie znam ładniejszego i z większą ilością gatunków.
Nie rok, ale 12 wyjątkowych miesięcy w wyjątkowym ogrodzie.

Tomasz Szostak
Join the Conversation

5 Comments

  1. says: lena

    To ma swój “kawałek podłogi ” . Pasję do ogrodów przejęła po swoim tacie . On też bardzo lubił pracować i upiększać swoją działeczkę . No… o ile dobrze pamiętam to Marzena wspomina kalinę , a na 100% wiem ,że dostała ją właśnie od taty . Jak siada pod nią , jak kwitnie i przepięknie pachnie to na pewno , po jej głowie przelatują wspomnienia .
    Myślę ,że będzie dalej upiększać swój “kawałek podłogi ” i na drugi rok zobaczymy zupełnie coś innego , ale zapewne pięknego .

  2. says: Marzena

    Pieknie Tomku to napisales.Masz racje cel,to marzenie z data realizacji.Marzenia to poczatek,wyobrazamy sobie efekt koncowy,wizualizujemy,a pozniej malymi kroczkami dazymy.Czeka mnie jeszcze sporo pracy,zmian w ogrodku,ale robie to z miloscia …tam odpoczywam,realizujac sie zarazem.A z kalina Lena dobrze napisala.Mam do niej ogromny sentyment.Dostalam od taty kilkanasie lat temu pare badylkow.Teraz wyrosla przepieknie.Jak pod nia siadam,wracaja wspomnienia… Pozdrawiam.Marzena 🙂

    1. says: Tomek - zogrodemnaTY

      To tym bardziej mi przyjemnie, że mogłem w nich uczestniczyć. Wspomnienia po tacie czy ogólnie rodzicach to super ważna sprawa. I jeszcze raz gratuluję ogrodu i dzięki za udaną współpracę. Pozdrawiam.

  3. Piękna historia, uwielbiam ogród Marzenki tam zawsze coś ciekawego się dzieje!
    Najmniejszy cel przybliża nas do doskonałości. Oby takich pięknych ogrodów było coraz więcej! Pięknie napisane Tomku, wielki szacun!

  4. says: Tomek - zogrodemnaTY

    Za ten “wieli szacun” wielkie dzięki. Taki komplement od takiego Autorytetu ogrodowego to wielka sprawa. Dzięki 🙂

Leave a comment
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *